StoryEditorASF

Gdy ASF się rozprzestrzeni, zbankrutują rolnicy, a nie państwo

31.01.2018., 15:01h
Producenci trzody chlewnej z województw kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego, gdzie produkuje się najwięcej świń, są przerażeni tym, że wirus afrykańskiego pomoru świń przekroczył Wisłę i dotarł tak daleko na Zachód. Zebrali się w Żninie, gdyż są zaniepokojeni rozwojem sytuacji na rynku trzody chlewnej i brakiem skutecznych działań ze strony rządu. Postanowili powołać komitet protestacyjny i ogłosić pogotowie strajkowe.
Mamy nadzieję, że dojdzie do konstruktywnych rozmów z ministrami rolnictwa oraz środowiska i nie będziemy musieli wychodzić na drogi – mówił Tadeusz Mądry, prezes Grupy Producentów Trzody Chlewnej z Białożewina. Jak podkreślali chyba wszyscy uczestnicy spotkania w Żninie, pytanie, jakie należy sobie postawić, nie brzmi: „czy wirus afrykańskiego pomoru świń pojawi się na ich terenie?”, tylko: „kiedy zostanie zawleczony w zachodnie regiony kraju?”

Dla rolników najważniejsze jest, by przestrzegali wymogów bioasekuracji, ponieważ tylko wówczas mogą otrzymać odszkodowania w przypadku wystąpienia wirusa. Najważniejszą i podstawową zasadą jest to, aby nie wchodzić do chlewni bez zmiany odzieży i obuwia, bo łatwo zawlec ASF z pola czy lasu do gospodarstwa. Nie chce mi się wierzyć, że mali producenci świń tak czynią za każdym razem i sami w ten sposób się narażają na problemy z wystąpieniem choroby – podkreślał powiatowy lekarz weterynarii w Żninie, Maciej Joachimowski. – Przepisy nie wymagają siatek w oknach, natomiast w ramach dobrej bioasekuracji stada jest to zalecane.



  • Obyśmy nie musieli spotkać się na drogach podczas blokad, jeśli ktoś z rządzących nie zacznie w końcu nas słuchać – podsumował spotkanie Tadeusz Mądry

Powiatowy lekarz weterynarii zwracał uwagę na 40-dniowy zakaz sprzedaży świń, który zostaje wprowadzony w strefie po pojawieniu się ogniska. Jest on bardzo uciążliwy, a w przypadku tak dużego zagęszczenia stad, jakie występuje w województwach kujawsko-pomorskim i wielkopolskim, może doprowadzić do blokady sprzedaży świń na długi czas. Jeśli w okresie tych 40 dni wystąpi w danym terenie kolejne ognisko ASF, to znowu jest wprowadzane następne 40 dni zakazu sprzedaży. Może się to ciągnąć bardzo długo, co będzie oznaczało, że zwierzęta w ogóle już nie będą nadawały się do uboju. Jeśli tak się stanie, to będzie to prawdziwa katastrofa.

Zaraza stoi u bram

Zwracamy się z prośbą do ministra Jurgiela o rozszerzenie bioasekuracji na zachodnią część kraju, co pozwoli dofinansować budowę ogrodzeń, które zwiększą bezpieczeństwo naszych stad. Dla województw kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego kierunek produkcji, jakim jest chów trzody chlewnej, ma znaczenie strategiczne. Załamanie się rynku mięsa wieprzowego doprowadzi  w krótkim czasie do degradacji ekonomicznej wielu tysięcy gospodarstw, zwłaszcza tych wysokotowarowych, które specjalizują się w produkcji świń – mówił Tadeusz Mądry.

Zaraza stoi u wrót naszych województw, a jej wtargnięcie poprzez zainfekowane dziki jest tylko kwestią czasu. Stanowczo żądamy wprowadzenia skutecznych mechanizmów, które doprowadzą do zmniejszenia populacji dzików.

Już po spotkaniu w Żninie ministerstwo rolnictwa poinformowało o przygotowaniu projektu rozporządzenia wprowadzającego w całym kraju obowiązek dostosowania gospodarstw do przestrzegania zasad programu bioasekuracji. Projekt przewiduje odpowiedni czas na przystosowanie produkcji do spełnienia zasad bioasekuracji oraz pomoc dla tych gospodarstw, które albo zrezygnują z kontynuowania tej produkcji od razu, albo nie będą w stanie spełnić wymogów. W zależności od decyzji Komisji Europejskiej pomoc ta będzie prowadzona bądź przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, bądź będzie udzielana w formie pomocy socjalnej. Ministerstwo rolnictwa ma nadzieję, że już w marcu zostanie przeprowadzona kampania informacyjna dotycząca nowego rozporządzenia.



  • Wśród rolników z Kujaw obawy budzi sytuacja związana z postępującym i niekontrolowanym rozprzestrzenianiem się wirusa afrykańskiego pomoru świń

Z przerażeniem nowe informacje dotyczące kolejnych przypadków i ognisk ASF w Polsce przyjmują Niemcy. Coraz częściej mówi się tam o tym, że jeśli choroba dalej będzie przenosiła się w takim tempie, to zarażone dziki przekroczą ich granicę jeszcze w tym roku. Niemieccy producenci trzody chlewnej chcą zmiany przepisów, które obecnie zakazują eksportu wieprzowiny z regionu, w którym zostaną potwierdzone przypadki ASF dzików. Już teraz zapowiadają odstrzał 70% dzików z terenu całego kraju.

Sytuacja jest dramatyczna

Dawne lata pokazują, że dopóki nie wyszliśmy na drogi nikt nas nie słuchał. Spotykaliśmy się, dyskutowaliśmy i nic z tego nie wynikało. Dopiero radykalne działania spowodowały, że zaczęto poważnie podchodzić do problemu i szukać jego rozwiązania – twierdził podczas spotkania w Żninie Mirosław Jackowiak z Wielkopolskiej Izby Rolniczej. – Nie chcemy powtarzać takich działań, ale być może nie będziemy mieli wyjścia, tym bardziej, że obecnie ceny żywca wieprzowego są dramatyczne i osiągają 3,5 zł za kg przy kosztach szacowanych na około 4,5 zł za kg.



  • W Żninie podkreślano, że urzędnicy podczas spotkań nie podają konkretnych rozwiązań, które będą podejmowane, nie wprowadza się żadnych działań postulowanych przez rolników. Są jedynie lakoniczne odpowiedzi na piśmie

Ten spadek cen rozpoczął się we wrześniu ubiegłego roku. Rolników niepokoi brak reakcji rządu na tę trudną sytuację. Wskazują oni, że jedną z głównych przyczyn takiego stanu rzeczy jest przejęcie rynku wieprzowiny przez przemysł chiński. To on działa z pozycji monopolisty, wpływając na obniżenie cen skupu przez pozostałe ubojnie działające na polskim rynku.

Uważamy, że nasze władze centralne popełniły błąd, dopuszczając do przejęcia przez obcy kapitał większościowego udziału w rynku wieprzowiny – twierdzili rolnicy.

Podczas jednego z ostatnich spotkań minister rolnictwa poinformował nas, że zastanawia się nad tym, jak doprowadzić do powstawania małych lokalnych ubojni, które mogłyby wpływać na większą stabilizację na rynku  trzody chlewnej. To chyba trochę za późno. Potrzebne są działania na już – mówił Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.



  • Powiatowy lekarz weterynarii zwracał uwagę na długą przeżywalność wirusa – w mięsie surowym do 100 dni, w suszonym z kością do 300 dni, a w mrożonym do 1000 dni

Jak podkreślał Wojciech Mojzesowicz, były minister rolnictwa, a jednocześnie producent trzody chlewnej, rolnicy skorzystali ze środków unijnych i czy im się podoba czy nie, będą zmuszeni utrzymywać świnie nawet pomimo braku opłacalności chowu. Będą je sprzedawali za bezcen.

Jeśli padną gospodarstwa produkujące trzodę chlewną z powodu niskich cen żywca i rozprzestrzeniania się wirusa afrykańskiego pomoru świń, to załamie się też rynek zbóż. Nikt nie będzie chciał kupić od nas ziarna – mówił Mojzesowicz.

Dominika Stancelewska
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. listopad 2024 15:13