W spotkaniu uczestniczyli ponadto prof. dr hab. Roman Niżnikowski ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, Wydział Nauk o Zwierzętach, Danuta Zawadzka z IERiGŻ, Wanda Klepacka – zastępca dyrektora ds. strategii, analiz i polityki handlowej w MRiRW, Tomasz Gruszecki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, Wydział Biologii i Hodowli Zwierząt, Sylwia Łabaj z Instytutu Ochrony Środowiska, Stanisław Majdański, hodowca owiec z Roztocza oraz przedstawiciele branży.
Waldemar Sochaczewski – dyrektor Departamentu Rynków Rolnych
Spotkanie rozpoczął Waldemar Sochaczewski, który zaprezentował ogólne założenia Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju z uwzględnieniem branży rolnej.
Profesor Roman Niżnikowski
Najważniejsze cele
projektu to: wzrost produkcji mięsa, wełny, mleka i skór owczych oraz zapewnienie bezpieczeństwa i zrównoważonego rozwoju sektora produkcji i pogłowia owiec w Polsce. Projekt będzie kompleksowym rozwiązaniem dostępnym na terenie całego kraju, ale ukierunkowanym w pierwszym etapie na tereny Polski Wschodniej. Mówiąc szczegółowiej, projekt ma zwiększyć krajową produkcję materiału genetycznego owiec, upowszechnić zasady ich chowu w zależności od uwarunkowań lokalnych. Konsolidację łańcucha dostaw w sektorze jagnięcego mięsa kulinarnego i mleka owczego oraz skór i wełny z hodowli owiec w oparciu o zintegrowane rozwiązania logistyczne i handlowe. Upowszechnienie i promocję spożycia mięsa jagnięcego korzystnego dla zdrowia konsumentów i zalecanego dla wybranych grup chorych. Promocję eksportu polskiej jagnięciny kulinarnej na rynki krajów UE i azjatyckie.
Rozpoczęła się dyskusja
Pierwsza głos zabrała Danuta Zawadzka, która powiedziała m.in.: – Obserwuję rynek baraniny i mięsa jagnięcego od paru lat. Powiem szczerze, że wystąpienie prof. Niżnikowskiego oceniam jako program życzeniowy. Pogłowie owiec, jak wszyscy wiemy spada od wielu lat. Obecnie pogłowie owiec w Polsce wynosi ok. 200 tys. sztuk. Nigdy nie udało się zahamować spadku poza rokiem 2015, kiedy to pogłowie nieco wzrosło. Stało się tak dzięki wprowadzeniu dopłat do pogłowia maciorek owczych i wyższych niż w 2014 r. cen skupu żywca baraniego. Pamiętajmy, że o cenach decyduje rynek, a hodowla owiec jest dość kosztowna, w związku z tym pokrycie przez ceny rynkowe tych kosztów nie jest proste. Opłacalność w związku z tym jest niska. Dlatego też, jeśli miałyby być do tego kierunku produkcji skierowane jakieś dotacje, to moim zdaniem, powinny one być skierowane do pogłowia owiec czy macior hodowlanych. Natomiast myślenie o innowacyjnej gospodarce jest o tyle trudne, że jak nie będzie pogłowia i produkcji, to co będziemy przetwarzać.
– Odnosząc się do zaprezentowanego dziś projektu programu myślałam, że nie będzie on odnosił się głównie do hodowców, czy zwiększania pogłowia i produkcji, a bardziej odniesie się do efektu końcowego, jakim jest żywność. Oczywiście bardzo ważna jest hodowla, bez której nie osiągniemy efektu końcowego, ale uważam, że należy się skupić na zaprezentowaniu walorów zdrowotnych jagnięciny. Brakuje mi również informacji co nowego wniesie projekt do istniejącego stanu. Mówię o tym specjalnie, bo w zależności od tego jak te projekty, będą atrakcyjne, będą szły z duchem nowatorstwa zależy to czy pozostaną one w SOR czy nie. W projekcie nie znalazłam również informacji, po jakie środki finansowe, jakiego rodzaju wsparcie chcecie państwo sięgnąć.
Kolejny w dyskusji głos zabrał profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie Tomasz Gruszecki.
– Gdzie widzę innowacyjność? W samej technologii hodowli owiec elementem innowacyjności powinno być także przekonanie społeczeństwa, że jagnięcina jest żywnością funkcjonalną i nie ograniczałbym się wyłącznie do osób starszych, a skierował działania do młodzieży. Mnóstwo młodzieży czeka na informację, jaki fenomen tkwi w jagnięcinie. Pamiętajmy o tym, że pierwsze mięso ,jakie otrzymują najmłodsi to właśnie jagnięcina.
Kolejną innowacyjnością
powinno być ponowne wprowadzenie małych przeżuwaczy do środowiska przyrodniczego, o czym mówił w swojej prezentacji profesor Niżnikowski.
Stanisław Majdański hodowca owiec z Roztocza
– W Polsce kilkanaście lat temu mieliśmy pogłowie owiec na poziomie 5 mln sztuk, dziś mamy ok. 200 tys. Ktoś chyba powinien odpowiedzieć za tak drastyczny spadek. Próbujemy to pogłowie podnieść z kolan i możemy to osiągnąć dzięki temu, o czym powiedział prof. Gruszecki – o zlikwidowaniu sezonowości rozrodu. Stosunkowo szybko możemy stan pogłowia zwiększyć do 600 tys. sztuk. Obecnie hoduję krzyżówkę owiec rasy wrzosówka z bergschaf i z przykrością muszę powiedzieć, że na mojej hodowli zarabiają cwaniacy. Tak cwaniacy, ponieważ po tym jak zapakują jagnięta na auto już mają podwójną przebitkę ceny. Moim zdaniem, projekt zaprezentowany przez profesora Niżnikowskiego jest konstytucją nowoczesności dla branży owczarskiej na dziś. Trzeba wrócić do populacji sprzed lat, trzeba hodowcom, a tak naprawdę pasjonatom owiec, pozwolić na rozwój hodowli i poprawę opłacalności. Cieszę się, że trwają prace, by populację owiec w Polsce odbudować. Trzeba również popracować nad zmianą przepisów, by hodowcy indywidualni, zrzeszeni w grupach producenckich czy też spółdzielniach, sami mogli prowadzić ubój, by mogli mieć z tego kierunku produkcji wymierne korzyści.
Ireneusz Oleszczyński