Tylko Czesi skutecznie zatrzymali ASF
Nie bez powodu spotkanie odbyło się w Pradze, bo to właśnie Czechy, jako jedyny kraj, poradziły sobie skutecznie w zahamowaniu choroby. Czescy eksperci opowiadali, jak ważny jest aktywny nadzór, szybkie i systematyczne usuwanie tusz dzików czy zakaz polowań pomimo sprzeciwu opinii publicznej i myśliwych oraz nacisków politycznych. Polowania na zakażonym obszarze były tam możliwe tylko przy ścisłym przestrzeganiu warunków bezpieczeństwa biologicznego. Nie udałoby się wygrać z ASF wśród dzików w Czechach bez zmotywowania myśliwych do odstrzału tych zwierząt (nagrody finansowe i rekompensata). Ponadto wprowadzono polowania w strefie ASF przez profesjonalistów (snajperów) w celu szybkiej redukcji populacji tych zwierząt. Liczba dzików w Czechach podwoiła się w ciągu ostatnich 10 lat. W 2010 roku było ich około 144 tys., a w 2017 roku 225 tys. Na zakażonym obszarze zakazano też zbioru zbóż z pól.
Właściwe usuwanie tusz
Obszar zakażony o niskim ryzyku w regionie czeskiego Zlina objął 874 km2, a zakażony o wysokim ryzyku 159 km2. Wyznaczono także obszar zakażony o największym ryzyku o powierzchni 57 km2, który został ogrodzony, aby zminimalizować możliwy ruch dzików podczas polowań. Zagęszczenie dzików na terenie ogrodzonym było na poziomie ponad 520 dzików (znalezione martwe oraz upolowane), czyli wynosiło 9,1 na km2. Oprócz ogrodzenia elektrycznego do ograniczenia przemieszczania dzików wykorzystano także odstraszające środki zapachowe odporne na warunki atmosferyczne (z wolnym parowaniem).
Polowania nie są podstawową metodą zwalczania ASF w populacji dzików, ponieważ głównym źródłem zakażenia są szczątki padłych dzików (śmiertelność na poziomie 95%), które pozostają zakaźne w środowisku przez długi czas. Jak podkreślali eksperci z Czech, odstrzał tych zwierząt jest bardzo ważny w walce z afrykańskim pomorem świń, ale jeszcze ważniejsze jest zachowanie bioasekuracji podczas polowań i pobierania próbek do badań, a także usuwanie upolowanych dzików z zainfekowanego obszaru i ich transport do utylizacji. Ich zdaniem właściwe gromadzenie i usuwanie tusz jest jednym z najważniejszych elementów w kontroli i eliminacji ASF.
- Sukces Czechów w walce z ASF polegał na ogrodzeniu elektrycznym w najbardziej zagrożonej strefie, aby dziki nie wychodziły poza nią
Tusze są zbierane do plastikowych, zapieczętowanych worków i przenoszone do najbliższej drogi, gdzie specjalne pojazdy transportują je do zakładu utylizacji (około 70 km). Urzędowy lekarz weterynarii pobiera próbki tusz w zakładzie utylizacyjnym. Nawet w obszarze niskiego ryzyka, którego powierzchnia wynosiła 874 km2, wszystkie znalezione martwe i upolowane zwierzęta są zbierane w ramach środków bezpieczeństwa biologicznego, oznakowanych pieczęcią, wysyłanych za pomocą dopuszczonych pojazdów do zakładu utylizacyjnego. Ważna jest w tym wszystkim finansowa motywacja, dlatego w Czechach za dzika płaci się 2 tys. koron (ok. 334 zł), w obszarze intensywnych polowań – 3 tys. koron (502 zł), a w obszarze zakażonym (w strefie wysokiego ryzyka) – 5 tys. koron (836 zł).
Nie ma ratunku dla Azji
Wirus ASF udało się zatrzymać w Czechach tylko w populacji dzików i ochronić stada trzody chlewnej. Jest tam 2160 gospodarstw utrzymujących 1,354 mln świń, a w regionie Zlin 83 gospodarstwa utrzymujące około 74 tys. świń. W obszarze największego ryzyka są 23 stada z 16 tys. zwierząt. Wdrożenie rygorystycznych środków w niewielkim odizolowanym obszarze znacznie wyeliminowało czynnik ludzki dotyczący rozprzestrzeniania się zakażenia. Kluczowym punktem okazała się współpraca wszystkich służb, a także, można powiedzieć, pionierskie działania. Dlatego tak bardzo konieczne jest nawiązanie ścisłej współpracy pomiędzy państwami dotkniętymi ASF, aby walczyć z chorobą w sposób zharmonizowany oraz według wspólnych zasad i zaleceń dotyczących eliminacji afrykańskiego pomoru świń.
W 2018 roku wirus ASF został potwierdzony również w 18 krajach Afryki, głównie w jej południowej i środkowej części. Jednak od 15 lutego do 4 marca 2019 roku w Afryce z powodu choroby nie wybito żadnych świń, a aż 99,5% wszystkich ubojów miało miejsce w Azji (29 521 z 29 638 zwierząt). Chiny zgłosiły ubój 25 283 świń, a Wietnam – 4238. W tym czasie w Europie zgłoszone przez Rumunię ogniska dotyczyły 117 zwierząt.
- W zapobieganiu przemieszczaniu dzików pomogło też wyłożenie odstraszaczy zapachowych
Według oficjalnych zgłoszeń do OIE liczba ognisk w Chinach od sierpnia 2018 roku do stycznia 2019 roku wyniosła 15 w sierpniu i 15 we wrześniu, 30 w październiku, 26 w listopadzie, 18 w grudniu i 4 w styczniu. Jednak liczba regionów administracyjnych dotkniętych ASF w Chinach w tym okresie to już 31, czyli prawie cały obszar kraju. W samym styczniu bieżącego roku potwierdzono ją w kolejnych ośmiu. Spowodowało to spadek pogłowia świń w tym kraju w ciągu roku o prawie 17%. Import wieprzowiny przez Chiny jest obecnie najwyższy od dwóch lat. Niektóre przypadki ASF stwierdzono u dzików, ale głównie problem dotyczy świń. Możliwe, że były dwie drogi wtargnięcia wirusa, gdyż u świń wykryto zarówno szczep estoński, jak i inny wyizolowany w pobliżu granicy z Koreą Północną. Mogło także dojść do mutacji wirusa.
Rośnie strefa w Belgii
Główne czynniki ryzyka wyjaśniające gwałtowne rozprzestrzenianie się choroby w Chinach to karmienie zlewkami, przemieszczanie żywych zwierząt oraz wykorzystywanie do transportu zanieczyszczonych pojazdów. Z kolei źródła wprowadzenia wirusa to nielegalne przemieszczanie świń lub produktów wieprzowych z zakażonych obszarów, co stało się też przyczyną wystąpienia ognisk w lutym tego roku w Wietnamie. Już kilka regionów jest tam dotkniętych ASF, który przesuwa się na południe. Karmienie zlewkami jest tam, niestety, powszechne. Brakuje również skutecznej kontroli nad przemieszczaniem świń i produktów wieprzowych. Mówi się już także o obecności wirusa w Laosie i Kambodży, jednak brak jest jeszcze na to dowodów.
Dla Europy jednak najważniejsza jest sytuacja w Belgii, gdzie we wrześniu ubiegłego roku znaleziono 3 martwe dziki w mieście Etalle (na południu kraju). Określono strefę zakażoną o powierzchni 63 tys. ha i jeszcze we wrześniu i październiku prewencyjnie ubito w niej wszystkie świnie. Większość z tych gospodarstw utrzymywała mniej niż 10 świń do prywatnego użytku. W całej Belgii jest 7,2 tys. gospodarstw z ogólną liczbą świń 6,2 mln (94% we Flandrii, na północy kraju). Rocznie w Belgii ubija się 11 mln tuczników, a wartość eksportu wynosi 1,3 mld euro; 90% obejmuje handel wewnątrz Wspólnoty, a pozostała część trafia do krajów trzecich.
- Letni szczyt zachorowań na afrykański pomór świń przed nami, dlatego należy zwiększyć wysiłki w ochronie stad
Do marca 2019 roku w Belgii przebadano pod kątem ASF 1851 martwych lub zastrzelonych dzików, z czego 1754 w strefie zakażonej, 640 z nich miało wynik pozytywny. Wprowadzono tam podwyższone zasady bioasekuracji stad trzody chlewnej. Do gospodarstw mają wstęp tylko osoby bezpośrednio związane z ich zarządzaniem. Zakazano wstępu do chlewni przez 72 godziny po kontakcie z dzikiem. Sprzęt, maszyny i urządzenia, które mogą być skażone wirusem ASF, nie mogą być używane w gospodarstwie. Jeśli nowe zwierzęta zostaną przywiezione do stada, muszą być utrzymywane oddzielnie, a przez pierwsze cztery tygodnie mogą być transportowane tylko do rzeźni. Nawet jeśli lekarz weterynarii po objawach wyklucza ASF, jest zobowiązany pobrać próbkę od trzech świń i wysłać ją do badań.
Dominika Stancelewska