O zagrożeniu afrykańskim pomorem świń i ptasią grypą na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu
Na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu odbyło się XV Forum Zootechniczno-Weterynaryjne, którego celem było przedstawienie aktualnego stanu zagrożenia afrykańskim pomorem świń i wysoce zjadliwą grypą ptaków. Na terenie województwa wielkopolskiego znajduje się około 45 tys. gospodarstw utrzymujących trzodę chlewną, których właściciele obawiają się pojawienia się wirusa ASF w rejonie.
Organizatorami forum byli Polskie Towarzystwo Zootechniczne i Polskie Towarzystwo Nauk Weterynaryjnych. Podczas wykładów omawiano drogi rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru świń oraz metody diagnostyczne służące do wykrywania wirusa. Przedstawiono rozwiązania w zakresie zwalczania oraz profilaktyki choroby, a znaczna część referatów poświęcona była oczywiście problemowi bioasekuracji. Informacje o aktualnym stanie zagrożenia wirusem ASF omówiła Katarzyna Wawrzak z Głównego Inspektoratu Weterynarii.
– W pierwszym kwartale 2019 roku stwierdzono jedno ognisko ASF u świń w województwie warmińsko-mazurskim oraz 752 przypadki u dzików. W porównaniu z analogicznym okresem w roku 2018 to o ponad 200 przypadków więcej. W Mazowieckiem zachorowań było najwięcej – 421, w województwie warmińsko-mazurskim 187, 113 w Lubelskiem i 31 w Podlaskiem – wyliczała Katarzyna Wawrzak.
W tym ostatnim województwie ze względu na zmniejszenie liczby dzików poprzez intensywny odstrzał oraz przetrzebienie populacji przez chorobę stwierdza się coraz mniej przypadków. Afrykański pomór świń rozprzestrzenia się natomiast w województwie lubelskim, gdzie w ubiegłym roku odnotowano 76 ognisk w 9 powiatach, a także warmińsko-mazurskim, gdzie ognisk w stadach świń było 14 (w 5 powiatach). W 2018 roku wyznaczono w sumie 109 ognisk ASF, z czego 101 w okresie od maja do końca sierpnia (tabela 1).
Tab. 1. Występowanie ognisk ASF u świń w poszczególnych miesiącach w 2018 roku | ||||||||||
województwo | Styczeń | Luty | Marzec | Kwiecień | Maj | Czerwiec | Lipiec | Sierpień | Wrzesień | Suma |
warmińsko-mazurskie | 1 | 2 | 10 | 1 | 14 | |||||
podlaskie | 1 | 2 | 3 | |||||||
mazowieckie | 2 | 1 | 1 | 3 | 1 | 8 | ||||
lubelskie | 1 | 1 | 2 | 30 | 30 | 9 | 3 | 76 | ||
podkarpackie | 1 | 7 | 8 | |||||||
suma | 3 | 1 | 4 | 34 | 36 | 27 | 4 | 109 |
Ochronić zachodnią część
– W województwie podkarpackim ASF nie występuje u dzików, więc do gospodarstw musiał zostać zawleczony przez człowieka. Pojawił się w 8 gospodarstwach w jednym powiecie. Aż 67% wszystkich ognisk stwierdzonych w 2018 roku stanowiły gospodarstwa utrzymujące do 50 świń. Niestety, aż 9 ognisk pojawiło się w stadach z więcej niż tysiącem zwierząt, które z reguły kładą duży nacisk na przestrzeganie bioasekuracji. Liczba świń w największym gospodarstwie wynosiła 5909 sztuk – mówiła Wawrzak.
Na podstawie lokalizacji tzw. przypadków brzeżnych stwierdzanych w tym roku bierze się pod uwagę ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa ASF w kierunku zachodnim, czyli na województwo pomorskie, zachodnią część województwa mazowieckiego oraz województwo łódzkie. W związku z tym podjęto decyzję o zmniejszeniu populacji dzików poprzez masowy skoordynowany odstrzał na terenach potencjalnie zagrożonych. Chodziło o to, by w krótkim czasie przeprowadzić polowania zbiorowe wzdłuż pasa biegnącego z północy na południe przy strefach ASF. Miało to pozwolić na utworzenie obszaru o małej gęstości populacji dzików, który będzie oddzielał obszar występowania wirusa ASF od obszaru, na którym nie występują zakażenia. W ciągu trzech weekendów stycznia odstrzelono w obszarze tego skoordynowanego odstrzału 918 dzików, u których nie potwierdzono ani jednego przypadku ASF.
- Wiele aspektów zachowania dzika, a także struktura wiekowa i płciowa populacji wymagją lepszego poznania
Jak podkreślał lekarz weterynarii dr Marian Porowski, choroba ta bez udziału człowieka przesuwa się wśród dzików stosunkowo wolno w kierunku zachodnim. Szerzenie się ASF w populacji dzików jest zależne od wielu czynników, w tym od ich behawioru oraz stopnia zanieczyszczenia środowiska wirusem. Właśnie przeżywanie wirusa w środowisku sprawia, że pozostaje on tam mimo depopulacji dzików i ich padnięć. W ziemi zanieczyszczonej krwią może przetrwać nawet kilka miesięcy. Zimą znacznie dłużej niż latem.
Trudności w kontroli
– Różnorodne czynniki oddziałujące na wirusa afrykańskiego pomoru świń w zasadzie uniemożliwiają jednoznaczne określenie parametrów związanych z jego przeżywalnością w glebie, sianie czy słomie. Niemniej, należy jak najszybciej wykrywać i usuwać padłe dziki, a teren, na którym przebywały, oraz jego sąsiedztwo powinny być poddane dezynfekcji – twierdził Marian Porowski.
Padłe dziki są groźnym rezerwuarem wirusa ASF, dlatego tak ważne jest intensywne ich poszukiwanie. Z kolei za przenoszenie wirusa ze środowiska dzików do chlewni najczęściej odpowiedzialny jest człowiek. Ważnym czynnikiem ryzyka są myśliwi, zwłaszcza jeśli jednocześnie są producentami trzody chlewnej. Jeszcze większym natomiast – kłusownicy.
– Jeśli nie dajemy sobie rady z afrykańskim pomorem świń, to nie z powodu braku wiedzy, ale dlatego, że nie jesteśmy skuteczni w istotnym ograniczaniu populacji dzików, szczególnie wokół epicentrum choroby, 50, a teraz 100 km, oraz w egzekwowaniu zasad bioasekuracji – podkreślał dr Porowski.
- Zdaniem prof. Piotra Tryjanowskiego, aspekty behawioralne u dzików są często pomijane i odwołujemy się do nieaktualnych danych
Badanie padłych zwierząt pomaga w określaniu gęstości populacji dzików, zasięgu występowania wirusa i jego potencjalnych kierunków rozprzestrzeniania. Jednak behawior dzika stale się zmienia, a populacja z roku na rok zwiększa.
– W populacji dzików zachodzą nieustannie zmiany, które często nie są w ogóle brane pod uwagę w planach ich kontroli. Od kilku lat obserwuje się znaczący wzrost liczby tych zwierząt, nie znamy jednak dokładnej skali zjawiska. Pomimo stałego od kilku lat wzrostu odstrzału dzików liczebność tej populacji nie ma tendencji spadkowej – mówił prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
- Profesor Małgorzata Pomorska-Mól podkreślała, że diagnostyka laboratoryjna odgrywa najważniejszą rolę w kontroli sytuacji epidemiologicznej
Nadal nie znamy dzika
Wykładowca zwrócił uwagę na fakt, że powszechnie stosowane metody szacowania liczebności dzików są przestarzałe i niewiarygodne.
– Nawet bardzo dokładna informacja o liczebności dzików zda się na niewiele, jeśli nie poznamy struktury populacji, jaką badamy, czyli ile jest loch, ile osobników młodych, ile starych. Wszystkie te czynniki wpływają na zachowanie grup zwierząt, a nawet na tempo ich rozrodu – tłumaczył prof. Tryjanowski.
Według wielu ekspertów, aby zmniejszyć populację dzika, należy odstrzelić około 75–80% warchlaków. Bardzo ważne jest jednak przestrzeganie zasad odstrzału – wyłącznie warchlaków niekarmionych już przez lochy i ochrona starszych loch prowadzących stada. Lochy prowadzące grupy rodzinne ograniczają bowiem reprodukcję pozostałych młodych samic w stadzie.
- – Od stycznia 2018 do końca marca 2019 roku potwierdziliśmy 3166 przypadków ASF u dzików, głównie u sztuk padłych – mówiła Katarzyna Wawrzak
Dziki bardzo chętnie żerują na polach kukurydzy, która niestety często może zawierać substancje produkowane przez pleśnie wywołujące u tych zwierząt zaburzenia hormonalne przyspieszające ich dojrzewanie, wydłużające ruję i zwiększające płodność samic. Udział w dawce zjadanej przez dziki kukurydzy wzrasta w ostatnim czasie z 30 do ponad 70%.
Znamy drogi i sposoby transmisji ASF, dysponujemy też dobrymi i szybkimi metodami diagnostyki laboratoryjnej. Rozpoznanie afrykańskiego pomoru świń na podstawie objawów klinicznych może jednak nastręczać trudności.
– Często objawy choroby są niespecyficzne i mogą być mylone z innymi schorzeniami. Na przykład z różycą, klasycznym pomorem świń, zespołem rozrodczo-oddechowym czy zespołem skórno-nerkowym – mówiła prof. Małgorzata Pomorska-Mól z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Tab. 2. Ogniska ASF w 2018 roku w zależności od liczby świń w stadzie | ||||||
1–10 | 11–50 | 51–100 | 101–500 | 501–1000 | powyżej 1000 | Razem |
37 | 37 | 12 | 10 | 4 | 9 | 109 |
W tych jednostkach chorobowych także występują zmiany skórne, wybroczyny i wylewy, gorączka czy powiększenie śledziony. W związku z brakiem możliwości rozróżnienia klinicznego ASF od wielu innych chorób, najważniejszą rolę w kontroli i ocenie sytuacji epidemiologicznej odgrywa diagnostyka laboratoryjna.
Diagnostyka laboratoryjna
Do badań w kierunku afrykańskiego pomoru świń pobiera się nie tylko krew od zwierząt żywych, ale także narządy i tkanki (śledzionę, migdałki, nerki, węzły chłonne, wątrobę, szpik kostny) od sztuk padłych lub ubitych. Obecność materiału genetycznego w próbkach wykrywana jest metodą bezpośrednią za pomocą testów PCR: konwencjonalnego oraz w czasie rzeczywistym (real-time), natomiast obecność przeciwciał – metodą pośrednią, czyli testem ELISA. Jest to szybka prosta i ekonomiczna metoda, która umożliwia wykrywanie przeciwciał powstałych po zakażeniu zarówno szczepami zjadliwymi, jak i niezjadliwymi. Wskazuje jednak pewien odsetek wyników fałszywie dodatnich lub ujemnych, wymagających potwierdzenia innymi technikami, jak chociażby IPT – test o wysokiej czułości i specyficzności, który umożliwia wczesną diagnostykę ASF, dając wyniki pozytywne nawet w przypadku niskiego miana przeciwciał.
- Objawy kliniczne afrykańskiego pomoru świń mogą być mylone z innymi schorzeniami
Jak podkreślała prof. Małgorzata Pomorska-Mól, rodzaj próbki wykorzystanej do badań laboratoryjnych może mieć wpływ na uzyskane wyniki. Materiał genetyczny wirusa ASF częściej wykrywany jest w narządach i szpiku kostnym niż we krwi – niezależnie od tego, czy są to świnie, czy dziki.
– W ostatecznej ocenie statusu epidemiologicznego zwierząt bierze się pod uwagę wyniki uzyskane metodami molekularnymi oraz serologicznymi potwierdzającymi. Badania serologiczne są istotne, gdy mamy do czynienia z wirusem o umiarkowanej zjadliwości, kiedy duża liczba zwierząt może przetrwać chorobę, jak na przykład w Estonii. Monitoring serologiczny jest niezbędny, by uzyskać pełny obraz epidemiologiczny choroby i określić czas jej trwania – wyjaśniała prof. Pomorska-Mól.
Dominika Stancelewska