Stwierdzane przypadki afrykańskiego pomoru świń w województwie wielkopolskim na szczęście ograniczają się do powiatu wolsztyńskiego. Na znacznie większym obszarze znajdowane są chore dziki w województwie lubuskim. Dlatego Niemcy chcą jak najbardziej odgrodzić się od Polski. Po Brandenburgii teraz Saksonia stawia płot. Ma to utrudnić migrację dzików z zakażonego obszaru.
Przypadki ASF blisko niemieckiej granicy wymuszają zacieśnienie współpracy z służbami naszych zachodnich sąsiadów. Zarówno polskie, jak i niemieckie władze są zgodne, że należy zrobić wszystko, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby. W tym celu w Gubinie na moście granicznym spotkali się przedstawiciele Federalnego Ministerstwa Wyżywienia i Rolnictwa Niemiec, Kraju Związkowego Brandenburgii oraz polskiej i niemieckiej Inspekcji Weterynaryjnej, a także Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz władz województwa lubuskiego. Niemieckie ministerstwo zapewnia, że jest gotowe wesprzeć Polskę w zwalczaniu epidemii.
Wykorzystanie dronów w walce z ASF
Do tej pory wirus ASF na zachodzie kraju atakuje wyłącznie dziki. Obszary, na których znajdowane są padłe dziki, są grodzone, a przejścia dla dzikich zwierząt przez główne drogi zamykane. Na granicy między województwami lubuskim i wielkopolskim powstało ogrodzenie z siatki o łącznej długości 79 km. Ogrodzone zostały także niektóre tereny położone w obrębie obszarów skażonych, wyznaczonych w województwach lubuskim, dolnośląskim i wielkopolskim. Jak poinformowała Zofia Batorczak, lubuski wojewódzki lekarz weterynarii, przy pomocy leśników, wojska i myśliwych sprawdzono teren o powierzchni 3 tys. km2, na którym znaleziono około 800 padłych dzików. W województwie lubuskim ASF wykryto u ponad 150 dzików znalezionych w 95 miejscach.
Trzeba pamiętać, że zanieczyszczone wirusem szczątki mogą być źródłem zakażenia dla innych dzików nawet przez 6 miesięcy. Zdaniem przedstawicieli Branżowego Porozumienia ds. Walki z ASF, do wyszukiwania padłych dzików, oprócz metody tradycyjnej, trzeba wykorzystać specjalnie szkolone psy. Natomiast do oceny wielkości populacji dzików należy włączyć nowoczesne metody i technologie bazujące na kamerach termowizyjnych i dronach. Wykorzystanie dronów do lokalizowania dzików zapowiedziała już m.in. Bawaria. Zdobyte informacje będą tam przekazywane myśliwym, co ma ułatwić skuteczne i szybkie ograniczenie populacji tych zwierząt. Tamtejsze służby poinformowały też, że myśliwi za odstrzelonego dzika otrzymają nawet 100 euro.
Rozsądny odstrzał dzików
Grodzenie terenu z nowymi przypadkami ASF powinno się odbywać po wcześniejszym sprawdzeniu całego potencjalnego obszaru zakażenia i określeniu zasięgu występowania wirusa. Wszystkie znalezione dodatnie przypadki powinny znaleźć się w środku ogrodzenia.
Trzeba mieć na uwadze, że niekontrolowany intensywny odstrzał dzików może przyczyniać się do rozprzestrzeniania się choroby. Eksperci radzą, by odstrzał sanitarny rozpoczynać na zewnątrz ogrodzenia. Do polowań wewnątrz należy wykorzystać broń z tłumikami, by ograniczyć rozpraszanie dzików. Pozyskane dziki po pobraniu próbek do badań w kierunku ASF powinny być utylizowane bez konieczności przechowywania tusz w chłodniach.
Konieczne jest także czasowe zamknięcie przepustów dla zwierząt wzdłuż dróg ekspresowych i autostrad w celu odgrodzenia dzików przebywających w strefie czerwonej od tych ze strefy białej. A po ostatnich doniesieniach medialnych także zapewnienie wystarczającej liczby chłodni do przechowywania tusz dzików oraz nadzór nad bioasekuracją myśliwych w trakcie polowań, transportu pozyskanych dzików oraz przechowywania tusz w chłodniach.
Dominika Stancelewska
Zdjęcie: Paweł Mikos
Zdjęcie: Paweł Mikos