Bardzo duża część warchlaków wstawianych do tuczu pochodzi z importu, głównie z Danii. W przypadku tych zwierząt można akurat uzyskać bardzo dużo informacji, w tym na temat stanu ich zdrowia oraz przeprowadzonych szczepień. Najbardziej skutecznym sposobem na zapobieganie infekcji w stadzie jest przede wszystkim zakup zwierząt wolnych od chorób. Dlatego bardzo ważna jest dokładna wiedza rolnika na temat statusu zdrowotnego warchlaków, aby nie kupić zwierząt z chorobą.
Podczas VIII Kongresu Praktyki Weterynaryjnej VetForum w Łodzi Tine Kjær Schøning z firmy Salfarm z Danii przedstawiła duńskie doświadczenia w kontrolowaniu i zwalczaniu pleuropneumonii (App) na fermach wielkotowarowych. Większość z nich funkcjonuje w ramach tzw. systemu SPF (specific pathogen free), czyli wolnych od specyficznych bakterii chorobotwórczych.
Program kontroli zdrowia
W Danii utrzymywanych jest około 1 mln loch, od których uzyskuje się niemal 32 mln prosiąt. Znaczna część z nich, bo ponad 13 mln, jest eksportowana poza granice kraju, w tym do Polski. Jak podkreślała Tine Kjær Schøning, uzyskiwanie bardzo dobrych wyników produkcyjnych jest możliwe dzięki wykorzystaniu wysokiej genetyki zwierząt. Podstawę krzyżowań stanowią lochy rasy landrace, yorkshire oraz duroc. W stadach zarodowych i rodzicielskich badania w kierunku schorzeń prowadzone są raz w miesiącu. Natomiast w stadach produkcyjnych raz do roku.
– Duński skrót SPF oznacza świnie wolne od patogenów chorobotwórczych i produkcję zwierząt wysokiej jakości, dlatego producentom trzody chlewnej stawiane są wysokie wymagania. Został on wprowadzony w 1971 roku w odpowiedzi na surowe przepisy dotyczące zwalczania chorób zakaźnych, kontroli zdrowotnej i transportu trzody chlewnej między stadami – wyjaśniała Tine Kjær Schøning.
W ramach tego systemu dopuszcza się deklarowanie niektórych chorób w stadzie. Należą do nich pleuropneumonia (serotypy 2, 5, 6 i 12), mycoplasma oraz zespół rozrodczo-oddechowy świń (PRRS). Nie pozwala on natomiast na produkcję świń z zanikowym zakaźnym zapaleniem nosa, świerzbem, wszami czy dyzenterią.
Fot. Dominika Stancelewska
Fot. Dominika Stancelewska
- Najlepiej, jeśli warchlaki zakupione do gospodarstwa są wolne od chorób, a jeśli nie, to powinniśmy wiedzieć, jakie patogeny wprowadzamy
– W ramach systemu SPF jest zarejestrowanych w Danii 3 tys. stad, czyli około 90% wszystkich ferm. Znacznie zmniejszył się odsetek stad, w których występują choroby oddechowe, zwłaszcza dotyczy to Actinobacillus pleuropneumoniae szczep Ap2, Ap6 i Ap12. Blisko 2,3 tys. stad deklaruje, że są całkowicie od nich wolne – mówiła prelegentka.
Ocena zagrożenia
– Należy znać rozmieszczenie gospodarstw w okolicy i ewentualne ryzyko przeniesienia chorób. Wówczas można podjąć działania zapobiegające zagrażającym stadu chorobom. Trzeba mieć na uwadze, że mycoplasma oraz wirus PRRS mogą przemieszczać się na przestrzeni kilometrów, a App kilkuset metrów – podkreślała Tine Kjær Schøning.– W Danii, aby uchronić prosięta przed zakażeniem w czasie transportu, są one przewożone w specjalnie filtrowanych naczepach samochodu.
Za prosięta wolne od poszczególnych jednostek chorobowych można uzyskać wyższą cenę. Im mniej patogenów jest stwierdzanych w stadzie, tym lepiej. Dotyczy to również tego, czy występuje jeden serotyp App czy więcej.
Fot. Dominika Stancelewska
Fot. Dominika Stancelewska
- – W duńskim systemie SPF wiadomo, czy w danym stadzie występują określone choroby świń, a nawet jakie ich serotypy – mówiła Tine Kjær Schøning
W przypadku Actinobacillus pleuropneumoniae możemy mieć do czynienia nie tylko z różnymi serotypami, ale wśród nich mogą jeszcze być szczepy zjadliwe i niezjadliwe. Przy występowaniu pleuropneumonii całkowita depopulacja stada raczej nie jest stosowana. Jak przy większości chorób, w zapobieganiu jej wystąpieniu duże znaczenie ma natomiast zarządzanie stadem. Oprócz zachowania bioasekuracji i zasad ochrony stada przed wprowadzeniem patogenów chorobotwórczych ważna rolę odgrywają też szczepionki. Prelegentka zapewniała o skuteczności szczepień przeciwko Actinobacillus pleuropneumoniae w ramach działań profilaktyki zdrowotnej, dzięki czemu tak wiele stad jest od niej wolnych.
– Sprawdzają się także w przypadku zakupu do stada prosiąt zakażonych na przykład innym serotypem niż ten występujący w gospodarstwie. Co istotne, dzięki szczepieniom udaje się nie tylko ograniczyć skutki schorzenia, ale także znacząco zmniejszyć zużycie antybiotyków – mówiła specjalista z Danii.
Oprócz pleuropneumonii do zespołu chorób oddechowych należy też grypa świń (SIV). Wirus grypy jest bardzo zmienny genetycznie. Jak wyjaśniał dr Robert Panek z IDT Biologika Polen, w drogach oddechowych świń obecne są receptory dla wirusów grypy także ludzi i ptaków. W rezultacie świnie mogą być zakażone wirusami grypy ptaków i ludzi, co może prowadzić do rozwoju nowych wirusów. Obecnie na świecie stwierdzane są u świń różne serotypy i podtypy SIV, w tym pochodzące od człowieka, jak H1N1 oraz H3N2, H1N2.
Diagnostyka grypy świń
Robert Panek zwracał uwagę, że wykonywanie badań laboratoryjnych często jest niedoceniane przez lekarzy praktyków, a może dostarczyć nieocenionej wiedzy na temat stanu zdrowia stada. Grypa świń jest dziś jedną z częściej występujących chorób w chlewniach. Ponieważ jednak nie zawsze jej objawy są specyficzne, nie od razu udaje się ją zdiagnozować. Tymczasem przyczynia się ona do znacznego pogorszenia wyników produkcyjnych i znacznych strat w chowie. Głównie z powodu pogorszenia przyrostów i wydłużenia tuczu.
Jak wyjaśniał, do badań w kierunku grypy można użyć między innymi surowicy krwi, wymazów z nosa czy płyn ustny. Przy czym istnieje pewna różnica pomiędzy skutecznością wykrycia wirusa grypy w materiale zebranym metodą zbiorczą (płyn ustny), a materiałem pozyskanym z wymazów z nosa. Płyn ustny jest materiałem łatwym do pobrania (na przykład z zawieszonego w kojcu sznura), reprezentującym większą populację zwierząt, ale ślina zawiera substancje hamujące, wpływające na opóźnienie reakcji w metodzie PCR. Wymazy z nosa są lepszym materiałem do badań w tej metodzie, ale z kolei wymagają pobrania większej liczby prób w dłuższym czasie.
Fot. Dominika Stancelewska
Fot. Dominika Stancelewska
- – Grypa świń powoduje znaczne straty, a często nie jest po prostu diagnozowana – uważa dr Robert Panek
Grypa a rozród
– Skuteczność obu metod jest bardzo wysoka, jednak wymazy z nosa charakteryzują się o około 15% wyższą wykrywalnością ze względu na większą koncentrację wirusa w badanym materiale – uważa dr Robert Panek. – Wykrywanie wirusa znakomicie sprawdza się, gdy wykorzystujemy zebrany materiał w ciągu 24–48 godzin po rozwinięciu się objawów klinicznych. Przyczyną większości negatywnych wyników jest często wysyłanie do badań suchych wymazów bez obecności podłoża transportowego.
Zdaniem Roberta Panka, stwierdzenie wirusa grypy w wymazach z nosa u loch, które przechodzą ostrą postać choroby, jest z dużym prawdopodobieństwem dowodem na jej udział w problemach rozrodczych, zwłaszcza ronieniach. Prelegent mówił o tym, jak interpretować wyniki badań w kierunku grupy świń i wykorzystywać je w terenowym postępowaniu.
– Bardzo wysokie miana przeciwciał u większości zwierząt w danej grupie wiekowej sugerują stosunkowo niedawne zakażenie. Natomiast niskie miana świadczą o wcześniejszej infekcji lub zakażeniu podtypami, które mają mniejszą zjadliwość albo o możliwej reakcji krzyżowej. Ogólnie przeciwciała zanikają po trzech, czterech miesiącach po zakażeniu – wyjaśniał Robert Panek.
Liczba zwierząt w stadzie | Procent zwierząt chorych | ||
5% | 10% | 20% | |
100 | 44 | 25 | 13 |
200 | 50 | 26 | 13 |
300 | 53 | 27 | 13 |
750 | 57 | 28 | 13 |
3000 | 58 | 29 | 13 |
Jako zapobieganie schorzeniu zaleca szczepienia dywanowe powtarzane co 3–4 miesiące. Dają one czynne uodpornienie od 56. dnia życia przeciwko grypie wywołanej podtypami H1N1, H3N2 oraz H1N2. Ograniczają wystąpienie i nasilenie objawów klinicznych i rozwój wirusa w środowisku.
Dominika Stancelewska