– Zdarza się, że podczas załadunku okazuje się, że zwierzę zgubiło jeden z kolczyków, a miało go dnia poprzedniego. Na wyrobienie duplikatu trzeba czekać, a dana sztuka nie jest odbierana z partią pozostałych zwierząt. Miałem taki przypadek, że u krowy stwierdzono przemieszczenie trawieńca. Nie była ona leczona antybiotykami, więc chciałem ją sprzedać do rzeźni. Gdy przyjechał samochód z rzeźni po odbiór danej sztuki okazało się, że nie ma jednego kolczyka, a poprzedniego dnia miała na pewno dwa. Zakład nie odebrał tej sztuki, a zanim wyrobiłem duplikat, krowa padła. Poniosłem więc stratę, a gdybym zgłosił się do pośrednika, to bym ją sprzedał, tylko oczywiście za mniejsze pieniądze niż otrzymałbym w ubojni, z którą współpracujemy – mówi hodowca.
Dlaczego informacja o uboju powinna trafić do rzeźni na dobę przed dostarczeniem zwierzęcia?
Innym przepisem, który zdaniem hodowców ogranicza sprzedaż z przedmiotową ubojnią jest obowiązek zgłoszenia przez rzeźnię na 24 godziny przed odbiorem listy rolników, od których planowany jest odbiór zwierząt. Rolnik tłumaczy, że w praktyce sprzedaż bydła czasami odbywa się spontaniczni...