ASF się rozpędził i nie zamierza wyhamować. Mamy już 111 ognisk choroby w tym roku, a sezon zbioru kukurydzy jeszcze się nie zakończył. Ogromny dramat rozgrywa się dziś m.in. w powiecie rawskim i iławskim, gdzie stwierdzono kolejne ogniska choroby.
70 tys. świń w strefie ASF
Koło Rawicza, w miejscowości Golejewo (woj. wielkopolskie) pod koniec ubiegłego tygodnia stwierdzono chorobę w małym stadzie 38 świń. Ale przecież powiat rawicki to bardzo duże zagłębie trzody chlewnej – pogłowie wynosi tu ok. 150 tys. sztuk. I choć to nie pierwsze ognisko ASF na tym terenie, hodowcy są wyjątkowo przerażeni, bo tracą nadzieję na wygraną z ASF.
- Rolnicy są załamani. Widzimy, że nic nie jest w stanie zatrzymać ASF. Mieliśmy w tym roku dwa ogniska w powiecie i mieliśmy nadzieje, że na tym się skończy. Ale się nie udało. Dramat dopiero się rozkręca – mówi w rozmowie z nami Michał Pawliczuk, Kierownik Biura Powiatowego Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Rawiczu.
I trudno się dziwić tym gorzkim słowom. Jak udało nam się ustalić, w strefie zagrożonej - w promieniu 10 km od ogniska znajdzie się aż 525 gospodarstw i ponad 70 tys. świń.
- Z kolei w strefie zapowietrzonej, czyli w promieniu 3 kilometrów od ogniska będzie to 5 gospodarstw, utrzymujących ponad 900 świń – wyjaśnia nam zastępca powiatowego lekarza weterynarii Mieczysław Kowalonek.
Będą o wiele niższe ceny skupu świń. Za maciorę to tylko 1,5 zł/kg
To dla producentów trzody prawdziwy cios, bo oznacza nie tylko dużo niższą cenę skupu, ale także konieczność uzyskiwania dodatkowych zgód powiatowych lekarzy weterynarii na transport świń.
- Nie dość, że świnie w strefie czerwonej są bardzo tanie, to jeszcze nikt nie chce ich kupić. Maciora jest w cenie 1,50 zł/kg! A teraz nie będzie jej można sprzedać nawet przez 40 dni, albo i dłużej, bo wojewoda uwolni strefę kilka dni później, jak to ma w zwyczaju. Poza tym, jeśli pojawi się kolejne ognisko sprzedaż zostanie de facto zblokowana na następne 20 dni – zaznacza Michał Pawliczuk.
Mało tego, okazuje się, że wielu skupujących wykorzystuje sytuację, by jeszcze bardziej obniżyć ceny skupu.
- Zakłady wiedzą, w jak tragicznym położeniu są rolnicy ze strefy czerwonej, więc dają drastycznie niskie stawki. Hodowcy, z którymi rozmawiam mówią wprost, że jeśli tylko uda się im sprzedać świnie, kończą ten interes i likwidują chlewnie – dodaje Pawliczuk.
Skąd ASF w Golejewie?
Inspekcja weterynaryjna podejrzewa, że wirus ASF został zawleczony do gospodarstwa wraz ze słomą.
- Słoma musi być wysezonowana, poddana 90-dniowej karencji, bez kontaktu ze zwierzętami. W przeciwnym wypadku konsekwencje mogą być bardzo przykre. Dlatego cały czas apelujemy o przestrzeganie zasad bioasekuracji - zaznacza lek. Mieczysław Kowalonek. I dodaje, że niestety w tych małych gospodarstwach często jest sporo niedociągnięć. Poprzednie dwa ogniska w tym powiecie w gminie Bojanowo też pojawiły się w mniejszych chlewniach.
Lekarz weterynarii: w powiecie jest bardzo mało dzików
Można by przypuszczać, że choroba w Golejewie pojawiła się za sprawą dzików, ale lek. Mieczysław Kowalonek zaprzecza tym pogłoskom, gdyż, jak stwierdził, w okolicy praktycznie nie ma dzików.
- Populacja dzików na naszym terenie jest bardzo mała. Myśliwi informują, że te zwierzęta właściwie nie występują. Zresztą, po wykryciu ogniska w minioną sobotę koło łowieckie obejmujące tereny wokół Golejewa dokonało przeszukania. Nie znaleźli żadnego dzika – ani padłego, ani żywego – wyjaśnia Kowalonek.
W te słowa nie wierzy przedstawiciel samorządu rolniczego. W jego ocenie dziki siedzą po prostu w kukurydzy. Ponieważ mają tam wszystko czego potrzebują, to jest ich mniej w lasach czy na drogach.
Warmińsko-mazurskie: strefa czerwona ASF przedłużona
Dramat rozgrywa się także w gminie Lubawa. We wsi Ludwichowo służby weterynaryjne potwierdziły w piątek wystąpienie kolejnego ogniska ASF w strefie czerwonej. To oznacza, że restrykcje obejmujące hodowców z tej strefy zostaną przedłużone.
- Ceny za tucznika spadły u nas do 2 zł/kg. Nie ma chętnych na zakup. Liczyliśmy na uwolnienie ze strefy, ale kolejne ognisko znów zablokuje możliwość sprzedaży świń. Jest dramat, nie wiem, jak się z tego podźwigniemy – mówi nam Piotr Kamiński, producent trzody chlewnej z Warmii i Mazur i działacz AgroUnii, który ma gospodarstwo położone w strefie czerwonej.
Rolnicy podkreślają, że tylko uruchomienie skupu mięsa wieprzowego na rezerwy państwa może cokolwiek pomóc. Ale od kilku lat słyszą jedynie mgliste obietnice w tym temacie. Choć tu trzeba zaznaczyć, że minister Grzegorz Puda w ubiegłym tygodniu rozpoczął starania o skup interwencyjny.
Rekompensaty za wybite świnie
Rolnicy ze stref są tym bardziej rozgoryczeni, że nie ma pieniędzy na odszkodowania za wybite świnie. Kilka tygodni temu zastępca Głównego Lekarza Weterynarii przyznał, że w budżecie brakuje na ten cel ok. 400 mln zł.
- Faktycznie jest problem z wypłatą rekompensat. W naszym powiecie stwierdzono trzy ogniska, odszkodowanie dostał tylko jeden rolnik – wyjaśnia Kowalonek.
Kamila Szałaj