Największe pogłowie trzody chlewnej wśród krajów Unii Europejskiej odnotowuje się w Hiszpanii. Wynika to z tego, że rolnicy potrafią tam produkować tuczniki najtaniej, chociaż muszą spełnić takie same wymogi, jakie obowiązują w pozostałych krajach UE. Wymagania dotyczące bezpieczeństwa żywności, dobrostanu zwierząt, środowiska czy zdrowia zwierząt są takie same dla wszystkich europejskich producentów trzody chlewnej. Ponadto wyzwaniem, któremu będą musieli sprostać rolnicy, będą z pewnością w niedalekiej przyszłości dodatkowe zmiany prawne dotyczące większej ochrony środowiska, higieny i bezpieczeństwa żywności.
Świnie mają coraz większe możliwości odkładania białka w organizmie. Jeśli chcemy wykorzystać ten potencjał genetyczny, musimy dostarczyć im wysokiej wartości mieszanki paszowe
Dochodowość można uzyskać dzięki produkcji na dużą skalę, ale pod warunkiem bardzo wysokiej wydajności i przy zachowaniu niskich kosztów produkcji. Często nawet niższe wskaźniki produkcyjne są rekompensowane znaczącym obniżeniem kosztów. Przy czym cięcie kosztów nie może przynosić strat. Nie wolno więc oszczędzać chociażby na takich elementach jak bioasekuracja czy dezynfekcja.
Notować i liczyć
O przyczynach niskiej efektywności w produkcji świń mówił dr Marian Porowski, lekarz prywatnej praktyki podczas Narodowego Dnia Świni zorganizowanego w Tarnowie Podgórnym pod Poznaniem.
– Złe warunki odchowu prosiąt to znaczący powód ponoszonych strat. Prosięta są podstawą dobrego wyniku ekonomicznego – mówił dr Marian Porowski
– Musimy zwiększać konkurencyjność produkcji poprzez poprawę efektywności chowu, szukając skutecznego doradztwa i korzystając z fachowej wiedzy. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów w UE z rozwiniętym sektorem produkcji świń, w którym nie ma ferm edukacyjnych. Nie możemy zapominać też o monitorowaniu efektów i kosztów produkcji – mówił Marian Porowski.
– Optymalne pobranie paszy na lochę produkującą 28 prosiąt rocznie wynosi 980–1200 kg, czyli od 35 do 43 kg na prosię. Aż 38% loch w stadach pobiera więcej paszy, bo 43–47 kg na każde odchowane prosię – wyjaśniał Marian Porowski.
Zdaniem wykładowcy, 75% strat w rozrodzie spowodowanych jest złym zarządzaniem. Wystarczy zadbać o odpowiednie oświetlenie w sektorze rozrodu w godz. od 6 do 22 od momentu odsadzenia loszek do 40. dnia ciąży, a skuteczność wyproszeń wzrasta do 92%.
Warunki a przyrosty
Z punktu widzenia żywieniowego możemy dostosować poziom składników pokarmowych do możliwości odłożenia białka przez zwierzęta. Na początku wzrostu (do 40–50 kg masy ciała) odłożenie białka w ciele jest ograniczone apetytem zwierząt i pojemnością przewodu pokarmowego.
Prof. Daniel Korniewicz podkreślał, że nie tylko sama pasza zdecyduje o przyrostach świń, ale także status zdrowotny stada i warunki utrzymania
Zwiększenie intensywności żywienia zawsze prowadzi do podniesienia zawartości tłuszczu w ciele, nawet u osobników z potencjalnie wyższą mięsnością. Jednak w pierwszej fazie tuczu zwiększa ich aktualne otłuszczenie, nie rzutując na końcową mięsność.
Maksymalna możliwość odłożenia białka przy masie ciała 80–100 kg wynosi 180–200 g. Przy czym większe możliwości odkładania białka mają knurki w porównaniu do loszek, a zwłaszcza do wieprzków.
Również nadmierne zagęszczenie w odchowalni skutkuje zmniejszeniem przyrostów masy ciała. Zgodnie z wyliczeniami prof. Daniela Korniewicza zwiększenie powierzchni przypadającej na jednego osobnika, zwłaszcza jeśli temperatura w chlewni jest bardzo wysoka, wpływa znacząco na zwiększenie przyrostów masy ciała. Przy temperaturze 24°C zwiększenie powierzchni przypadającej na jednego tucznika z 0,66 m2 do 0,93 m2 zwiększyło masę końcową o 3 kg na sztuce, przyrosty dzienne zamiast 840 g wyniosły 950 g, a pobranie paszy wzrosło z 2,9 kg do 3,2 kg. Przy temperaturze powietrza wynoszącej ponad 32°C, kiedy świnie nie chcą jeść, dzienne pobranie paszy w pierwszej grupie wyniosło zaledwie 2 kg, a przyrosty 450 g. Druga grupa uzyskała natomiast średni przyrost na poziomie 620 g przy pobraniu paszy 2,3 kg. Należałoby więc podnieść wymogi dotyczące minimalnej powierzchni przypadającej na jedno zwierzę.
Również dr Marian Porowski zwracał uwagę na negatywne skutki zbytniego zagęszczenia zwierząt w kojcu. Jak przedstawił, różnica w masie ciała pomiędzy prosiętami utrzymywanymi w optymalnych warunkach, a tymi będącymi w przegęszczeniu, wynosiła aż 4 kg na korzyść tych pierwszych. Koszt wyprodukowania 1 kg prosięcia wynosi 7,5 zł. Na każdej sztuce tracimy więc 30 zł, co przy większej skali produkcji przynosi ogromne straty.
Straty na chorobę
Czynnikiem podnoszącym efektywność produkcji trzody chlewnej jest właściwa profilaktyka zdrowotna. Niekorzystny wpływ stanów zapalnych na organizm to mniejsze pobranie paszy, spadek przyrostów masy ciała i zwiększenie zużycia składników pokarmowych. Jak przedstawiał prof. Daniel Korniewicz, wysokie pobudzenie układu immunologicznego w przypadku wystąpienia choroby powoduje zmniejszenie przyrostów dziennych z 830 g do 720 g oraz pogorszenie wykorzystania paszy na kilogram przyrostu z 2,53 kg do 2,92. Produkcja immunoglobulin zużywa dużo energii i białka.
– Podczas odpowiedzi immunologicznej priorytetem metabolicznym jest produkcja przez wątrobę tzw. białek ostrej fazy. Konsekwencją tego jest utrata około 200 g tkanki mięśniowej przez tucznika dziennie – mówił dr Marian Porowski.
– Bioasekuracja jest lepsza i tańsza niż choroba. To od rolnika w dużej mierze zależy, czy będzie miał problem z chorobami zakaźnymi. Za ochronę stada przed chociażby afrykańskim pomorem świń odpowiada właściciel gospodarstwa – podkreślał prof. Roman Kołacz z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
– Drogi zakażenia stad trzody chlewnej wirusem afrykańskiego pomoru świń to w 38% transport i handel świniami, w 35% skarmianie resztek kuchennych, a jedynie 1,4% stanowi kontakt z zainfekowanym dzikiem – przytaczał Tomasz Wielich z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Poznaniu.
Prof. Roman Kołacz zwracał uwagę na odpowiedzialność rolników w zapobieganiu przenoszeniu chorób zakaźnych
Prof. Roman Kołacz zwracał uwagę, na konieczność walki z gryzoniami i zabezpieczenie budynków przed ich przedostawaniem się do środka.
Dominika Stancelewska