Komu zależy na niszczeniu wizerunku polskiego drobiarstwa?
W minioną sobotę 5 lutego, telewizja TVN24 w programie „Rozmowy o końcu świata” wyemitowała nagranie „Śmierć kur”. Materiał zrealizował reporter, który zatrudnił się na fermie drobiu do łapania kogutów i kur. Reportaż pełen jest obrazów pokaleczonych kur bez piór i drastycznych słów o uśmiercaniu zwierząt, które mają poruszyć opinię publiczną. W zajawce nagrania wypowiada się także minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. - Radziłbym zapytać się kury, jak ona żyje w tej klatce. Może by wyjaśniła. Jeśli nie znała innego życia, to nie sądzę, że miałaby jakieś psychiczne przeżycia z tego powodu - stwierdził minister.
Nagranie to oburzyło branżę drobiarską. Zdaniem Krajowej Rady Drobiarstwa materiał manipuluje emocjami widzów i przyczynia się do niszczenia wizerunku polskiego drobiarstwa.
- Autorzy nagrania w sposób tendencyjny ukazują polską branżę drobiarską, a całe nagranie zawiera szereg nierzetelności, które uderzają w polskich hodowców i polskie rolnictwo. Brak obiektywnego podejścia do tematu i jednostronny wydźwięk materiałów nasuwają pytania o rzeczywisty cel, który przyświecał powstaniu materiałów – oświadczył wczoraj Dariusz Goszczyński, dyrektor KRD.
Drobiarze zastanawiają się, dlaczego akurat teraz stacje TVN i TVN24 postanowiły stać się rzecznikiem prasowym organizacji, których celem jest likwidacja hodowli zwierząt.
Branża drobiarska żąda przeprosin od TVN dla tysięcy rolników i hodowców
KRD od TVN i autorów reportażu domaga się przyznania publicznego, że przedstawione materiały o warunkach hodowli drobiu, zostały spreparowane na bazie nagrań organizacji pseudoekologicznych, których celem jest zlikwidowanie hodowli drobiarskich w Polsce. Chce także przeprosin dla tysięcy rolników i hodowców drobiu, którzy w świetle materiału zostali zrównani niemal z przestępcami, prowadzącymi „ciemny kurzy biznes”.
- Opinii publicznej należy wyjaśnić, że opublikowane nagranie nie powstało w większości na podstawie pracy redakcji. Zostało ono spreparowane na podstawie materiałów zdjęciowych i dźwiękowych, które już od lat udostępniają w Internecie organizacje, stawiające sobie za cel likwidację produkcji zwierzęcej w Polsce. Skala manipulacji w tym nagraniu zmusza do zadania pytania o dziennikarską niezależność i rzetelność – wyjaśnia KRD.
KRD: w materiale są zdjęcia kur z Australii i klatki wycofane 10 lat temu
Drobiarze wskazują, że TVN w reportażu wykorzystał stare nagrania, sugerując widzom np. że nagrania dotyczące kogutków wykonane w 2016 w Australii są zrealizowane w polskich hodowlach.
Poza tym, jak podkreśla KRD, w materiale pokazano różne rodzaje klatek hodowlanych dla drobiu – w tym również takie, które od 2012 roku są wycofane ze względu na niespełnione aktualne unijne normy.
- Szczytem manipulacji jest scenka, w której dziennikarz udaje, że dzwoni do zakładów lęgowych drobiu. Tymczasem dziennikarz nigdzie nie dzwoni! Nagrania których słuchamy, to rzekome wypowiedzi z zakładów wylęgowych, bardzo podobne do tych, które w grudniu 2020 roku na swoim kanale YouTube udostępniła Fundacja Viva – wyjaśnia Goszczyński.
Dyrektor KRD zapewnia, że w całej Unii Europejskiej, w tym w Polsce, obowiązują bardzo wysokie standardy dobrostanu zwierząt, znacząco wyższe niż w wielu innych krajach, a nadzór nad całością produkcji prowadzony jest przez właściwe służby weterynaryjne.
- Komu więc zależy na tym, aby sugerować Polakom, że „kurzy biznes ma ciemne strony, bo hoduje mięso?” – zastanawia się KRD.
I dodaje, że warto zastanowić się nad okolicznościami, jakie towarzyszą powstawaniu tego typu materiałów.
- Należy przypuszczać, że dążenie do likwidacji produkcji zwierzęcej u największego w Unii Europejskiej producenta mięsa drobiowego jest celowym działaniem obliczonym na wyeliminowanie z rynku konkurencyjnych produktów produkowanych w Polsce – stwierdza Goszczyński.
Minister rolnictwa: TVN24 powinien przekazać informacje organom ścigania, a nie cynicznie wykorzystywać moje wypowiedzi
Do reportażu TVN24 i zamieszczonej w nim wypowiedzi odniósł się także wicepremier Henryk Kowalczyk. Zaznaczył, że wiedza jaką dysponował TVN24 w zakresie warunków utrzymania zwierząt i stosowanych praktyk w kurniku pokazanym w materiale filmowym powinna być bezzwłocznie przekazana organom ścigania, a nie cynicznie wykorzystana w jego zmanipulowanej wypowiedzi.