Z jakimi problemami mierzą się obecnie unijni producenci mięsa?
Zrównoważona produkcja, do jakiej dąży się w Unii Europejskiej, opiera się na trzech filarach: społecznym, środowiskowym i ekonomicznym. Między nimi musi być równowaga. Jeśli posuniemy się za daleko z wymogami środowiskowymi, zburzymy filar ekonomiczny, który pociągnie za sobą upadek filaru społecznego. O tym i innych problemach rozmawiano podczas Kongresu Światowego Dnia Mięsa 29 października w Warszawie.
Jak wskazywał Dariusz Goszczyński, prezes Krajowej Rady Drobiarstwa – Izby Gospodarczej, Polska jest liderem produkcji drobiu w Unii Europejskiej i trzecim unijnym eksporterem. Jeśli chodzi o tę branżę, prognozy są optymistyczne, ponieważ wzrost konsumpcji prognozowany jest nie tylko na poziomie Unii, ale także w krajach trzecich. Aczkolwiek ze względu na to, że 60% naszej produkcji eksportujemy, branża musi mierzyć się z wieloma wyzwaniami.
Unia podwyższa hodowcom wymagania, które już w tej chwili najwyższe na świecie
Goszczyński pozytywnie ocenia przesunięcie o 5 lat zakazu stosowania pasz GMO.
– Nam absolutnie nie zależy na tym, aby nie stosować krajowych źródeł białka, ale włączać je w taki sposób, aby nie szkodziło to konkurencyjności sektora i abyśmy pracowali w takim modelu, w jakim pracuje cała Unia Europejska. Te 5 lat z całą pewnością daje szansę, by przygotować się do Zielonego Ładu. Unia podwyższa wymagania, które i tak są już w tej chwili najwyższe na świecie, jednocześnie nie gwarantując, że produkty, które są importowane w coraz większej skali, będą spełniały te same wymagania. W przypadku mięsa drobiowego chodzi o import z Brazylii i z Ukrainy po cenach, do których nie jesteśmy się w stanie zbliżyć – zaznaczał prezes KRD.
Dariusz Goszczyński z niepokojem patrzy na przyspieszenie finalizacji umowy UE-Mercosur. Pozytywnie ocenia natomiast wprowadzenie barier ochronnych dotyczących drobiu do umowy o autonomicznych środkach handlowych (ATM) w handlu z Ukrainą.
– Te bariery niebawem zadziałają i eksport drobiu zostanie wstrzymany. Wszyscy jednak zastanawiają się już, co dalej – na jakich zasadach będziemy handlować z Ukrainą po czerwcu 2025 roku, kiedy wygaśnie ATM? Musimy mieć świadomość, że rolnictwo ukraińskie pracuje w innym modelu niż europejskie i oparte jest na agroholdingach – komentuje szef KRD.
W kontekście eksportu drobiu Goszczyński zwraca uwagę także na grypę ptaków i konieczność jak najszybszego sfinalizowania porozumienia z Chinami oraz innymi krajami trzecimi w kwestii uznania regionalizacji. W ubiegłym roku zgodziły się na nią Filipiny i dzięki temu Polska wprowadziła na tamten rynek ponad 20 tys. ton mięsa drobiowego.
Wśród 100 największych producentów mięsa na świecie tylko jeden jest z Europy. Jak mamy konkurować z krajami trzecimi?
Wiesław Różański, prezes Zarządu Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego, wyrażając sprzeciw przeciwko wprowadzeniu w życie w obecnej formie umowy UE-Mercosur, podkreślał, że ani rolnicy, ani przetwórcy nie są przeciwni ochronie klimatu, ale skoro na nich narzuca się w UE coraz więcej wymagań, a do Unii chce się importować produkty wytwarzane w oparciu o inne normy i technologie, które są u nas już zakazane, to coś jest nie tak.
– Sprostanie tej konkurencji nie będzie łatwe. Według danych amerykańskich rynek mięsny jest warty 44 mld dolarów. Szacuje się, że w 2028 roku jego wartość wzrośnie do 77 mld dolarów. Na liście stu największych producentów mięsa na świecie tylko jeden jest europejski. Dzieje się tak, ponieważ koszty, którymi obciążane są firmy europejskie, powodują, że nie są w stanie konkurować z producentami z krajów trzecich – komentuje prezes UPEMI.
Możemy konkurować jakością, ale jakość jest droga, dlatego zdaniem prezesa UPEMI Unia Europejska nie powinna ograniczać nakładów na promocję mięsa w świecie.
– Mam nadzieję, że uda się nam przekonać unijnych decydentów, żeby tego nie robili. W obliczu obecnych zagrożeń środki na promocję powinny zostać wręcz podwojone. Musimy bardzo mocno promować walory europejskiej żywności w świecie i wspierać zarówno unijne, jak i krajowe systemy jakości. Stąd też prośba do ministerstwa rolnictwa, aby położono na to duży nacisk. Na przykład Francja broni się już systemami jakości przed importem wieprzowiny z Polski. W tym roku wyeksportowała do nas 1100 ton mięsa wieprzowego, a od nas nie kupiła ani kilograma. Dlaczego my nie moglibyśmy bronić się w ten sposób? – komentuje Wiesław Różański.
Przez 20 lat krajowe pogłwie świń zmniejszyło się o połowę. Co się dzieje z polską produkcją wieprzowiny?
W jakiej kondycji jest obecnie krajowa branża wieprzowiny, mówił Aleksander Dargiewicz, prezes Krajowego Związku Pracodawców-Producentów Trzody Chlewnej POLPIG.
– Dwadzieścia lat temu pogłowie świń w Polsce było na poziomie 18 mln, teraz jest o połowę niższe. Samowystarczalność była na poziomie 102%, obecnie wynosi 82%. Mamy ujemne saldo eksportu wieprzowiny, które sięga około 350 tys. ton. Przed 20 laty sprowadzaliśmy 100 tys. prosiąt, teraz około 6,5 mln – wyliczał Dargiewicz.
Główną przyczyną tej sytuacji, według prelegenta, są niekorzystne, wprowadzane stopniowo przez te lata, przepisy dla rozwoju produkcji.
Żeby dzisiaj zastąpić import ponad 6 mln prosiąt, trzeba znaleźć miejsce dla 20 tys. macior. Tymczasem na pozwolenie budowlane trzeba czekać od 3 do 5 lat. Na terenach wiejskich mamy duże zaniedbania, jeżeli chodzi o gospodarkę przestrzenną. Rolnicy stanowią bowiem jedynie około 10% mieszkańców wsi, dlatego coraz trudniej im uzyskać pozwolenie na rozbudowę lub budowę budynków inwentarskich.
Jeżeli do ustawy regulującej uchwalanie planów zagospodarowania przestrzennego nie zostaną wprowadzone pewne bezpieczniki, które nie pozwolą na ograniczenie produkcji zwierzęcej, jej rozwój może być skutecznie zahamowany. Do końca 2025 roku bowiem wszystkie gminy powinny mieć uchwalone ogólne plany zagospodarowania przestrzennego.
Dargiewicz zwracał także uwagę na problemy kadrowe, ponieważ nasze uczelnie wyższe przestały kształcić kierowników ferm.
Zdaniem prezesa POLPIGU, Polska zupełnie nie radzi sobie, jeżeli chodzi o ASF u dzików, i prawdopodobnie dopóki nie będzie szczepionki, to się nie zmieni. U świń wirus jest pod kontrolą, ponieważ w przypadku pojawienia się ogniska świnie są po prostu wybijane. Aczkolwiek pod względem liczby ognisk ten rok jest najgorszy z ostatnich 3 lat. Afrykański pomór świń wprowadza dosyć duże ograniczenia, jeżeli chodzi o eksport do krajów trzecich.
– Wydaje mi się, że powinniśmy podjąć więcej wysiłku, żeby przekonywać importerów do uznawania regionalizacji jako wystarczającego bezpiecznika dla eksportu – przekonywał Dargiewicz.
Dalszy rozwój polskiego rynku wołowiny stoi pod znakiem zapytania
Jacek Klimza, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, mówił, że rynek wołowiny w Polsce dynamicznie się rozwija, a 80% produkcji jest eksportowane. Choć konsumpcja wołowiny nadal nie jest wysoka, systematycznie wzrasta i obecnie jest na poziomie około 4–4,5 kg na mieszkańca.
W ocenie prezesa, dla naszych producentów wołowiny najlepsza byłaby sytuacja, w której Unia nie podpisze umowy z Mercosurem, ale to jest raczej nierealne.
Klimza poruszył także temat forsowanego ostatnio obywatelskiego projektu ustawy o ochronie zwierząt, czyli tak zwanej ustawy łańcuchowej. W jego ocenie zawiera ona wiele przepisów, które mogą w drastyczny sposób dotknąć każdą z branż utrzymującą zwierzęta. Wymienia tutaj np. przepis nakazujący zachowanie komfortu psychiczno-społecznego zwierzęcia, który ma określić behawiorysta.
– Jeśli on stwierdzi, że znęcam się nad cielakami i trzeba mi je odebrać, ponieważ po odstawieniu przez kilka dni buczą, wtedy naprawdę może być dramat. Projekt ustawy nie jest skierowany do komisji rolnictwa. Do jego rozpatrywania jest powołana nadzwyczajna komisja, co też budzi nasze obawy – mówił Klimza.
Wejście w życie umowy UE-Mercosur może być gwoździem do trumny dla polskiej hodowli bydła mięsnego
Tomasz Parzybut, prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP, przekonywał że jak na razie możemy być spokojni o poziom konsumpcji mięsa w Polsce. Statystyczny Kowalski zjada bowiem około 73–74 kg mięsa rocznie, w tym 39 kg wieprzowiny. Parzybut podejrzewa, że w najbliższych latach spożycie mięsa czerwonego względem białego będzie spadało, ale ogólnie wciąż będzie wysokie na tle innych unijnych krajów.
Twierdzi, że wejście w życie umowy UE-Mercosur może być gwoździem do trumny dla hodowli bydła mięsnego. W jego ocenie wyniki unijnego audytu przeprowadzonego w dniach 27 maja – 14 czerwca br. w ramach zaplanowanego programu prac Dyrekcji Generalnej ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności Komisji Europejskiej, który wykazał, że w hodowli brazylijskiego bydła stosowane są zakazane w UE hormony, wskazują na to, iż umowa nie powinna być wprowadzona w życie.
Prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP komentował także wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, z którego wynika, że nie można zakazać używania określeń mięsnych, takich jak kiełbasa, parówka czy burger, dla roślinnych zamienników.
– Możemy jednak chronić te określenia. To jest szalenie ważne i pokazuje kierunek, w którym powinniśmy iść. Co ciekawe, zrobili to już Czesi, którzy przygotowali projekt stosownej ustawy. Czesi chcą iść w tym kierunku, że np. produkt sojowy będzie można nazwać kiełbasą, jeśli przed określeniem „kiełbasa” pojawi się np. aromatyzowana, a na końcu główny jej składnik. Nazwa tego produktu brzmiałaby „aromatyzowana kiełbasa sojowa”. Prawdopodobnie Komisja Europejska nie zaneguje im tych propozycji przepisów – komentował Tomasz Parzybut.
Zdaniem prelegenta ochronie powinny podlegać w pierwszej kolejności produkty, które mają określone systemy jakości, czyli np. kiełbasa krakowska.
W ocenie prezesa poziom spożycia roślinnych zamienników w Polsce nie osiągnie, jak się często wskazuje, 10%, ale 5–6%. Ten trend jest jednak bardzo silny, np. w Niemczech, gdzie już dzisiaj weganie stanowią 10% konsumentów.
Konsumenci stają się coraz bardziej wymagający. Co to oznacza dla rolników?
Magdalena Osińska z Polskiej Federacji Producentów Żywności, która prowadzi w niej centrum polubownego rozwiązywania sporów żywnościowych, uczulała, że konsumenci są coraz bardziej wymagający, dlatego bardzo istotna jest jakość, natomiast najwięcej sporów dotyczy oznakowania produktów żywnościowych.
Obecny na kongresie Jacek Czerniak, wiceminister rolnictwa podkreślił, że bezpieczeństwo żywnościowe jest priorytetem rządu, zaraz po bezpieczeństwie militarnym, dlatego będą wspólnie dążyć do eliminowania barier, które utrudniają rozwój rolnictwa. Działania są jednak potrzebne od zaraz, bo rolnicy i przetwórcy nie mają już ani chwili do stracenia.
Ustanowienie Światowego Dnia Mięsa
Najważniejszym momentem Kongresu było uroczyste podpisanie deklaracji ustanawiającej 6 czerwca Światowym Dniem Mięsa. Podpisali ją przedstawiciele polskich i zagranicznych organizacji branżowych. Wśród nich znalazły się:
- Związek Polskie Mięso,
- Krajowa Rada Drobiarstwa,
- Ogólnopolski Związek Producentów Drobiu – Poldrób,
- Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP,
- Polskie Zrzeszenie Producentów Bydła Mięsnego,
- Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego,
- Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego,
- Krajowa Federacja Hodowców Drobiu i Producentów Jaj,
- Polska Federacja Hodowców Drobiu,
- European Livestock and Meat Trades Union,
- Krajowy Związek Pracodawców – Producentów Trzody Chlewnej POLPIG,
- Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „POLSUS”
- Organizacja #HodowcyRazem.
– Ustanowienie Światowego Dnia Mięsa jest wyrazem naszego głębokiego przekonania o fundamentalnej roli białka zwierzęcego dla zdrowia człowieka i rozwoju cywilizacji. To niezbywalne prawo dostępu do pełnowartościowego źródła białka zapewnia ludziom zdrowie, wspiera stabilność społeczną i stanowi filar bezpieczeństwa żywnościowego – mówił Jacek Strzelecki, prezes zarządu Związku POLSKIE MIĘSO.
Magdalena Szymańska