Damian Kacprzak prowadzi gospodarstwo wspólnie z ojcem Ryszardem oraz bratem Piotrem. Zarówno prace polowe, jak i przy zwierzętach dzielą między siebie lub wykonują je razem. Przy dużym stadzie trzody chlewnej jest bowiem wiele zadań do wykonania. Od 2000 roku pan Ryszard prowadził tucz w cyklu otwartym w chlewni na 600 stanowisk. Trudno było jednak kupować wyrównane prosięta w jednolitym statusie zdrowotnym. Poza tym zdawał sobie sprawę, że jeśli synowie postanowią zostać na gospodarstwie, konieczne jest jego rozwijanie i zwiększenie skali produkcji. W 2007 roku powstała pierwsza porodówka dla 120 loch, a istniejące budynki były sukcesywnie modernizowane, aby możliwy był tucz uzyskanych prosiąt. W 2015 roku gospodarze wybudowali kolejny obiekt dla loch i prosiąt, dzięki czemu obecnie mogą utrzymywać około 450 macior.
– Nie skorzystaliśmy z dofinansowania PROW na rozwój produkcji prosiąt, gdyż formalności trwałyby zbyt długo. Wówczas dopiero mówiło się o naborze wniosków. Nie liczyło się to w miesiącach, a latach, a my nie mieliśmy tyle czasu. Inwestycje musiały więc być wsparte kredytami – tłumaczy Damian Kacprzak.
– Nie skorzystaliśmy z dofinansowania PROW na rozwój produkcji prosiąt, gdyż formalności trwałyby zbyt długo. Wówczas dopiero mówiło się o naborze wniosków. Nie liczyło się to w miesiącach, a latach, a my nie mieliśmy tyle czasu. Inwestycje musiały więc być wsparte kredytami – tłumaczy Damian Kacprzak.