– NIK kontrolą chce pomóc w pełnej mobilizacji wszystkich sił. Kraje, które szybko zareagowały na przypadki wystąpienia ASF, poradziły sobie z chorobą w ciągu kilku miesięcy. Te państwa, w których zwlekano z podjęciem działań, zapłaciły za to wysoką cenę – mówi Daniel Michalecki z wydziału prasowego NIK.
W Holandii, gdzie zabrakło szybkiej reakcji, trzeba było ubić kilka milionów świń. W Hiszpanii i Portugalii, gdzie z afrykańskim pomorem świń walczono przez 30 lat, praktycznie zniknęli drobni i średni producenci trzody chlewnej. Utrzymały się na rynku tylko duże fermy z dobrze rozbudowanymi systemami bioasekuracji. Przetrwali hodowcy, którzy mają na to duże pieniądze, ale przede wszystkim większą świadomość. Z kolei bardzo szybkie działania podjęte w Belgii pozwoliły na zwalczenie choroby w ciągu kilku miesięcy. Faktem jest, że skala produkcji trzody chlewnej była tam znacząco mniejsza.
– Wykorzystajmy doświadczenia innych krajów. W pierwszej kolejności chodzi o uświadomienie hodowców. Oprócz przestrzegania zasad bioasekuracji ważna jest też szybka wypłata odszkodowań za zabite świnie, aby rolnicy chcieli współpracować z Inspekcją Weterynaryjną w poczuciu, że to jest najlepsza metoda walki z tą groźną chorobą, aby nie ukrywali przypadków ASF – uważa prof. Zygmunt Pejsak z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.
O problemie pojawienia się wirusa ASF w Polsce dyskutowano w Najwyższej Izbie Kontroli już w czerwcu br. Wszyscy zaproszeni wówczas eksperci podkreślali, że nie można lekceważyć problemu, a wykrycie tej choroby to ogromne straty zarówno dla hodowców, jak i przemysłu mięsnego. Według nich konsekwencje dla branży mogą być katastrofalne. Kraj, w którym zostanie wykryty afrykański pomór świń, zwykle traci rynki zbytu dla wieprzowiny na długie lata. Już po wykryciu pojedynczych przypadków ASF u dzików w lutym br. większość krajów spoza Unii zakazała importu naszego mięsa.
Do tej pory, oprócz 13 przypadków wykrycia wirusa ASF u dzików, stwierdzono u nas także dwa ogniska tej choroby w gospodarstwach utrzymujących świnie. Oba w powiecie białostockim, który znajduje się w wyznaczonej w marcu tego roku strefie z ograniczeniami w produkcji świń. Afrykański pomór świń wykryto również w stadach na Litwie i Łotwie. W związku z rozprzestrzenianiem się wirusa rząd łotewski ogłosił stan wyjątkowy na obszarach przygranicznych z Białorusią, a na Litwie tylko na jednej z ferm zlikwidowano prawie 20 tys. świń. Podstawowym problemem wciąż jest brak informacji o tym, jak sytuacja wygląda za naszą wschodnią granicą, a szczególnie na Białorusi. Wymiana informacji i nawiązanie współpracy w zwalczaniu ASF wydają się konieczne.
Dominika Stancelewska