Producentów żywca powinno zainteresować, iż 68% konsumentów zwraca uwagę na kraj pochodzenia produktu. Według przeprowadzonych badań, ponad 53% Polaków uważa, że krajowe mięso, wędliny i przetwory mięsne są lepsze od produktów zagranicznych. Dlatego polscy producenci trzody chlewnej w tym powinni upatrywać swojej szansy na rozwój i zwiększenie sprzedaży krajowej wieprzowiny.
Ponad 80% konsumentów je mięso przynajmniej 2–3 razy w tygodniu. Poznanie zwyczajów zakupowych Polaków jest więc szansą na zwiększenie sprzedaży wieprzowiny. O jakości produktów, które trafiają na nasze stoły, trzeba jednak myśleć już na bardzo wczesnym etapie. Konieczne jest także uświadomienie konsumentom walorów mięsa wytworzonego u nas w kraju, najczęściej według tradycyjnych systemów żywienia i utrzymania.
– Okazuje się, że konsumenci lubią robić zakupy w specjalistycznych sklepach, w tym w mięsnych, bardziej, niż kupować pakowane wyroby w supermarketach. Chętnie więc wybiorą się do przysłowiowego rzeźnika, pod warunkiem że będą mieli takiego w okolicy. Jest więc przestrzeń na powstawanie małych ubojni czy zakładów mięsnych i funkcjonujących przy nich sklepów ze świeżym surowcem – wyjaśnia Agnieszka Kopystyńska z Domu Badawczego Mands zajmującego się badaniem rynku i opinii, który na zlecenie firmy De Heus sprawdzał w ubiegłym roku między innymi to, jakie mięso wybierają Polacy.
- Polacy mają świadomość walorów mięsa wytworzonego u nas w kraju. Trzeba jeszcze przekonać zakłady mięsne, by były bardziej chętne do kupowania naszych świń niż zagranicznych
Wybieramy nasze
– Badania pokazują, że istnieje patriotyzm konsumencki wskazujący na to, że chętnie wybieramy produkty krajowe: 73% osób, jeśli widzi, że produkt jest polski, będzie bardziej skłonnych do jego zakupu. Aż 40% uważa, że produkt polski będzie lepszej jakości, 26% badanych podkreśla, że taka żywność jest zdrowa i ekologiczna. Świadoma konsumpcja wymaga odpowiedzialnej produkcji – przekonuje Przemysław Huk z Domu Badawczego Mands.
Dla producentów żywca wieprzowego może to oznaczać, że gdyby mięso było dobrze oznaczone i wyeksponowane, Polacy chętniej sięgnęliby po to krajowe. Skoro kraj pochodzenia produktu jest dla nas tak istotny, może należy wykorzystać to zaufanie Polaków do krajowej żywności. Konsumenci chętnie kupią mięso z polskich świń, tylko muszą mieć taką możliwość. Tego typu informacje muszą być widoczne na etykietach. A co najważniejsze, w przypadku trzody chlewnej powinny dotyczyć nie zwierząt do Polski przywiezionych i tutaj tylko tuczonych, ale wyłącznie tych, które w naszym kraju się urodziły. Wówczas jest to surowiec w pełni polski. Z naszą genetyką i naszym żywieniem. Odbiorcy są coraz bardziej świadomi i będą domagali się mięsa wiadomego pochodzenia.
- – Deklarujemy, że wolimy produkty wolne od GMO, ale nie do końca wiemy, co się za tym kryje – twierdzi Agnieszka Kopystyńska
Specjaliści podkreślają, że konsumenci deklarują, iż na pierwszym miejscu zwracają uwagę na jakość produktu, a kolejna jest cena czy ewentualne promocje. Mimo wszystko aż ponad 70% kupujących zwraca uwagę na to, ile musi zapłacić za mięso lub wędliny.
Czym jest jakość?
Podstawowym kryterium przy wyborze pozostaje produkt wysokiej jakości, a najważniejszy jest skład bez dodatku substancji chemicznych. Pamiętajmy też, że jakość zdaniem konsumentów to również smak. Tuczniki żywione w tradycyjny sposób, gdy tucz nie jest zbyt mocno i sztucznie przyspieszany, osiągną lepszą jakość mięsa. W tym powinniśmy upatrywać swojej szansy na rynku, rywalizując z intensywnym chowem na zachodzie Europy. W Polsce 40% mieszkańców deklaruje, że przynajmniej raz w tygodniu kupuje zdrową żywność, a tylko 10% nigdy tego nie robi. Za zdrowe produkty uważamy te z krótką listą składników, bez konserwantów, bez fosforanów.
Polskie produkty często są najwyższej jakości, ale zamiast pozostać u nas w kraju, trafiają na rynki zagraniczne. Jak wyjaśnia Przemysław Huk, blisko połowa konsumentów (47%) sięga po wędliny i mięsa regionalne. Dlaczego więc nie dostarczyć im takich produktów? Lokalni konsumenci bardzo dobrze odbierają takie produkty i doceniają ich jakość. W tym może być przyszłość, czyli w powiązaniu małych i średnich hodowców z lokalnymi masarniami i przetwórniami.
O walorach polskiego mięsa
Podczas wielu spotkań branżowych, które odbyły się w ostatnim czasie, w trakcie dyskusji na temat sytuacji na rynku trzody chlewnej podkreślano, że należy wypracować oraz wypromować własne marki produktów, które są cenione w Polsce i będą też znane poza granicami kraju. I okazuje się, że może to być bardzo dobry kierunek myślenia, gdyż według badań aż 73% respondentów deklaruje, że zwraca uwagę na markę produktu. Jeśli rolnicy oraz przemysł mięsny będą im w stanie dostarczyć produkt dobrej jakości, z pewnością zyska on na renomie i zwróci uwagę kupujących. A przecież chodzi o to, by zwiększyć spożycie mięsa wieprzowego, najlepiej tego najwyższej jakości. Tym bardziej że ponad połowa twierdzi, iż trudno im zastąpić markę, do której się przyzwyczaili.
- Aż 88% badanych uważa, że polskie wędliny są lepsze od zagranicznych, a 81% preferuje tradycyjne wyroby. Warto więc wspierać rozwój mniejszych, regionalnych ubojni i zakładów mięsnych, które chętnie kupią krajowe tuczniki
Spośród badanych 58% deklaruje, że zwraca uwagę na to, czy mięso ma certyfikaty. Nie do końca chyba jednak tak jest, gdyż żaden chociażby z systemów jakości mięsa nie przyjął się w naszym kraju na większą skalę. Jak wiemy, produkcja żywca w kontrolowanych warunkach takiego systemu przegrała z niską ceną innych oferowanych mięs, często zagranicznych. Należałoby więc może zwiększyć w tej kwestii świadomość konsumentów, a do tego celu konieczna jest reklama na szeroko zakrojoną skalę. Główną bolączką krajowej branży produkcji świń jest wciąż niewłaściwa promocja wieprzowiny pochodzącej z polskich gospodarstw. Pomimo znacznych środków wpływających do Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego, zdaniem specjalistów, pieniędzy nadal jest zbyt mało. To ułamek sumy, jaką przeznaczają wielkie zagraniczne koncerny mięsne na reklamę i promocję swoich produktów.
Mięso nie jest modyfikowane genetycznie
Wyraźnie zaznacza się też trend w kierunku non GMO. Aż 40% badanych twierdzi, że kupuje mięso niemodyfikowane genetycznie. Wymusza to dostosowanie się rolników i najczęściej oni na tym tracą, gdyż muszą ponieść większe koszty, żeby produkować bez GMO. Po pierwsze jednak, nie ma żadnych badań, które dowodziłyby, że GMO jest szkodliwe. A po drugie, zgodnie z badaniami naukowymi zmodyfikowane DNA znajdujące się w paszach nie przechodzi do organizmu zwierzęcego. Produkt pochodzenia zwierzęcego nie jest więc modyfikowany genetycznie. Nie ma możliwości analitycznej kontroli takiego surowca i potwierdzenia w tkankach zwierzęcych modyfikacji, które pochodzą z pasz podawanych świniom. Nie zmienia to faktu, że konsumenci domagają się informacji o sposobie żywienia zwierząt, pomimo że produkt końcowy, taki jak mięso, nie zawiera GMO. Konsumentów wręcz przyciąga fakt, że produkt jest wytworzony bez udziału GMO – to bardziej nośne.
W świadomości polskich konsumentów wciąż funkcjonuje wiele mitów na temat produkcji żywności, a w szczególności stosowania hormonów, antybiotyków i żywności GMO. Zdaniem specjalistów produkty non GMO to wyłącznie moda, która wpływa jedynie na zwiększenie kosztów produkcji.
– Jak się okazuje, świadomość tego, co dokładnie oznacza, że żywność jest niemodyfikowana genetycznie, nie jest duża. O tym się dużo mówi, więc konsumenci wiedzą, że taka żywność polecana jest jako teoretycznie lepsza, ale tak naprawdę nie do końca wiedzą, co się za tym kryje – twierdzi Agnieszka Kopystyńska.
Dominika Stancelewska