W poprzednim numerze „Tygodnika Poradnika Rolniczego” ukazał się artykuł o gospodarstwie Teresy i Andrzeja Kowaszów. Ten będzie jego kontynuacją, zawierającą praktyczne rady Andrzeja Kowasza w zakresie opasu bydła, z którym ma do czynienia już ponad 30 lat.
Kolejna zasada, jaką stosuje hodowca od pewnego czasu, to opas tylko buhajków, które przyrastają znacznie lepiej niż jałówki. Jest to różnica nawet do 0,5 kg dziennie. – Miałem jałówki na próbę, na pewno są spokojniejsze i łagodniejsze, cena przy dobrych mięsnych sztukach wcale nie jest niższa niż w przypadku buhajów, ale buhaje przyrastają nam do 1,5 kg dziennie, a jałówki do 1 kg dzienie. Zatem, przy sprzedaży buhaj waży 800 kg, a jałówka 650 kg. Jałówki są poszukiwane na rynek hiszpański, gdzie konsumenci preferują bardziej otłuszczone mięso – wyjaśnił rolnik.
Kwarantanna i szczepienia
Bardzo ważny jest też okres kwarantanny nowo przybyłych cieląt do stada, trwający tu 30 dni, tak aby nie zawlec i nie rozprzestrzenić na całe stado jakiejś choroby. Zdaniem gospodarza, najbardziej na zachorowania podatne są cielęta przez pierwsze dwa tygodnie po zakupie, zwykł on mówić, że jeśli cielak przeżyje pierwsze dwa tygodnie, to już będzie żył. W mniejszym już stopniu, ale nadal istnieje niebezpieczeństwo chorób u sztuk do 200 kg. Potem już nie trzeba tak dokładnie ich doglądać, ale zanim osiągną tę wagę, potrzebna jest szczególna opieka, m.in. bardzo częste i obfite ścielenie dające ciepłe i suche legowisko. Należy też unikać przeciągów. Jak zaznaczył Andrzej Kowasz, największe straty powodują choroby płucne i biegunki, z tymi drugimi nigdy nie miał problemów, jednak te pierwsze dawały o sobie znać. Wszystkie cielęta po zakupie są profilaktycznie szczepione w kierunku tych chorób. Podawane są zarówno antybiotyki, jak i środki uodporniające. Zaś po każdej sprzedaży partii ciężkich opasów zwolnione kojce są myte i dezynfekowane.
Simantel, a limousine
– Opasy rasy limousine bardzo ładnie się prezentują i dobrze się sprzedają, mają bardzo dobre umięśnienie. Jednak opłaca się je utrzymywać do ok. 650 kg, góra 700 kg, dalszy ich opas się nie opłaca, gdyż przyrastają wtedy zdecydowanie wolniej niż wcześniej. Z kolei simentale mają bardzo dużą kłodę, są rosłe i z powodzeniem można je opasać do 800–900 kg, nawet w końcowym okresie etapu przyrastają bardzo dobrze. Chociaż sprzedajemy opasy za wagę żywą, to zawsze prosimy zakłady mięsne o wyniki badań poubojowych, dzięki czemu wiemy, jakie parametry ma nasza wołowina i jak wybijają się poszczególne rasy. Sprzedawane przez nas buhaje simentalskie wybijają się na poziomie 58–60%, zaś rasy limousine nawet do 65%. Większość cieląt, jakie kupujemy do opasu to simentale, często zdarzają się limousine, a także rasy charolaise i mieszańce z rasą błękitną belgijską – powiedział Andrzej Kowasz.
Chów małego i dużego
– Nie da się chować małego cielęcia razem z dużym opasem. Małe cielę tak jak dziecko, potrzebuje lepszych warunków, bez przeciągów. Natomiast duży byk potrzebuje bardziej przewiewnego stanowiska, gdyż wydziela dużo energii cieplnej – powiedział na koniec A. Kowasz i dodał, że u nich w gospodarstwie młodsze cielęta są traktowane bardziej indywidualnie, gdyż są żywione w sposób tradycyjny sianokiszonką i pełnoporcjową paszą treściwą. Natomiast za żywienie starszych zwierząt, ważących ponad 250 kg, odpowiada wóz paszowy Alimamix Evolution 24 z dwoma ślimakami tnącymi i mieszającymi. Każdego dnia miesza on ok. 10 t paszy.
Andrzej Rutkowski