Walczyli w słusznej sprawie
Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej 12 kwietnia, 21 maja i 25 czerwca br. przeprowadził rozprawy w sprawie rolników obwinionych o to, że 17 lipca 2018 roku w miejscowości Dawidy, gmina Jabłoń, powiat parczewski, przebywając na drodze z innymi osobami doprowadzili do zablokowania i uniemożliwienia przejazdu samochodu, którym poruszali się pracownicy Inspektoratu Weterynarii w Parczewie. Tym samym udaremnili dokonanie uboju świń, które były zdrowe, ale stada znajdowały się w strefie afrykańskiego pomoru świń.
Sędzia Aneta Żuraw-Kędziora, która ogłosiła wyrok uniewinniający rolników, stwierdziła, że wprawdzie popełnili oni zarzucany im czyn, ale są niewinni, gdyż nie mieli innego sposobu, aby bronić zdrowych zwierząt, a zarazem swojego dorobku i źródła utrzymania.
Wyższa konieczność
– Oceniając w niniejszej sprawie, sąd uznał, że pomimo niewątpliwego popełnienia przez obwinionych czynu określonego we wniosku o ukaranie, okoliczności sprawy oraz sposób ich działania nie pozwalają na pociągnięcie ich do odpowiedzialności. Zdaniem sądu wszyscy obwinieni działali bowiem w stanie wyższej konieczności, który wyłącza bezprawność. Nie popełnia bowiem wykroczenia ten, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa, które grozi dobru chronionemu prawem, jeżeli bezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone nie przedstawia wartości oczywiście większej niż dobro ratowane – powiedziała sędzia Aneta Żuraw-Kędziora, uzasadniając wyrok.
Obwinieni, gdy dowiedzieli się, że 17 lipca 2018 w miejscowości Dawidy w kilku gospodarstwach ma odbyć się ubój kontaktowy zdrowych świń, postanowili zaprotestować przeciwko wykonaniu tak radykalnej i nieodwracalnej w skutkach decyzji Inspekcji Weterynaryjnej. Chcieli uzyskać od przedstawicieli władzy publicznej jasnej i rzeczowej odpowiedzi, na jakiej podstawie zabijane są zdrowe zwierzęta, wolne od wirusa ASF, i zapewnienia, że ubój ten przez jakiś czas zostanie wstrzymany. Przez zablokowanie przejazdu chcieli uratować świnie, które były dla nich dorobkiem życia oraz głównym, jeśli nie wyłącznym, źródłem utrzymania.
- Sędzia Aneta Żuraw-Kędziora podkreślała, że rolnicy działali w stanie wyższej konieczności
– W tym kontekście wskazać należy, że obwinieni właśnie z uwagi na powoływaną się przez nich bezprawność decyzji o uboju podjęli działania, które zmierzały do zablokowania Inspekcji Weterynaryjnej. Dobro, jakie poświęcili obwinieni, sprowadzało się właśnie do udaremnienia tych czynności. Niemniej jednak działali w celu ochrony dobra cenniejszego, jakim jest ochrona zdrowej trzody chlewnej i wielopokoleniowego dorobku życia. Oceniając całokształt okoliczności wskazywanych przez obwinionych, sąd uznał, że nie można było inaczej zapobiec niebezpieczeństwu, jak tylko przez próbę tego osobistego zablokowania prowadzonych prac przez pracowników Inspekcji Weterynaryjnej. Wszystkie te okoliczności skłoniły do uznania, że obwinieni działali w stanie wyższej konieczności, a to musiało skutkować uniewinnieniem ich od tak postawionego zarzutu – wyjaśniała Aneta Żuraw-Kędziora.
Ocalili produkcję świń
Uniewinnieni rolnicy po ogłoszeniu wyroku podkreślali, że dzięki nim na terenie powiatu parczewskiego nadal prowadzona jest produkcja trzody chlewnej.
– Obecnie nie zabija się u nas zdrowych świń. Ministerstwo rolnictwa zobaczyło, że nie było sensu wybijania stad w odległości do 3–4 km od ogniska. Dzięki temu w Dawidach i w Gęsi produkcja świń pozostała. Pewnie już by u nas zwierząt nie było, bo jak znaleziono jedną chorą świnię, to wybijano dookoła zdrowe stada – powiedział Dariusz Mackiewicz.
- Uniewinnieni rolnicy po ogłoszeniu wyroku podkreślali, że dzięki nim na terenie powiatu parczewskiego nadal prowadzona jest produkcja trzody chlewnej
Jak podkreślał Edward Szypulski, spodziewał się sprawiedliwego, czyli korzystnego dla nich, wyroku i jest zadowolony z tego, że sąd zrozumiał potrzebę przeprowadzonych w Dawidach działań.
– Ten proces był w ogóle niepotrzebny, gdyż na etapie śledztwa było widać, że to, co zrobiliśmy, nie kwalifikuje się pod ten paragraf. Było to tylko zmarnowanie naszego czasu i dodatkowa praca dla sądu. Tak jak pani sędzina podkreśliła, całe zajście w Dawidach było spontanicznym działaniem, którego nikt nie planował ani nie organizował – powiedział Andrzej Waszczuk.
Wyrok jest nieprawomocny. Strony w terminie 7 dni mogą złożyć wniosek o sporządzenie oraz doręczenie wyroku wraz z uzasadnieniem, a następnie w terminie 7 dni wnieść apelację do Sądu Okręgowego w Lublinie.
Józef Nuckowski