15 stycznia Podlaski Związek Rolniczych Zrzeszeń Branżowych Producentów Trzody Chlewnej wraz z Mazowiecką Radą Wojewódzką NSZZ Solidarność zwrócili się do ministerstwa środowiska o zdyscyplinowanie PZŁ do skuteczniejszego realizowania zadań w ramach odstrzału redukcyjnego dzików, pod rygorem zastosowania odpowiednich sankcji dyscyplinarnych. Jednak ministerstwo środowiska nie wystosowało w tej sprawie żadnej odpowiedzi. Rolnicy są przerażeni tempem rozprzestrzeniania się wirusa afrykańskiego pomoru świń, którego rezerwuarem i jednocześnie roznosicielem są dziki. Ich zdaniem, przy zbyt małej redukcji populacji tych zwierząt pomimo spełnienia zasad bioasekuracji w gospodarstwie nie będą w stanie ustrzec się przed wystąpieniem choroby w swoim stadzie.
Rolnicy mieli nadzieję, że spotkanie zorganizowane 18 kwietnia przyniesie oczekiwany postęp w sprawie redukcji populacji dzików. Jednak tak się nie stało i hodowcy swoje niezadowolenie wyrazili w liście do Henryka Kowalczyka. Mają za złe, że minister środowiska praktycznie nie uczestniczył w zaplanowanym wcześniej spotkaniu. Natomiast oddelegowani do rozmów pracownicy ministerstwa nie byli przygotowani merytorycznie do spotkania z rolnikami.
- Rolnicy ze stref ASF są zbulwersowani zbyt małą redukcją populacji dzików. Ich zdaniem, brak jest działań ze strony resortu środowiska
Dziki wciąż grasują
Rolnicy w swoim piśmie zarzucają przedstawicielom ministerstwa środowiska, że swoją postawą pochwalają aktualny stan zwalczania afrykańskiego pomoru świń i nową ustawę łowiecką. Ministerstwo przedstawiło statystyki mówiące o tym, że redukcja dzików prowadzona jest skutecznie i znacznie zmniejszyło się ich występowanie w strefach ASF. Przedstawiciele podlaskiego Zrzeszenia zaprzeczają temu. Zakupili kamerę noktowizyjną, aby rejestrować występowanie watach dzików. Za jej pomocą nagrali filmy na terenie powiatu sokołowskiego i siedleckiego, na których widać stada dzików liczące ponad 10 sztuk.
„Naszym zdaniem ustawa w takiej wersji przyczyni się do rozprzestrzenienia się wirusa ASF na cały kraj, a kapitał na niej zrobi jedynie opozycja parlamentarna i ruchy lewackie. Nasze racje kolejny raz zostały potraktowane mało merytorycznie i mało poważnie. Z takim podejściem do naszych oczekiwań spotkaliśmy się już wcześniej, podczas prac komisji sejmowych procedujących ustawę, kiedy to posłowie PiS nasze wnioski chowali do szuflad” – czytamy w piśmie do ministra środowiska.
W ocenie rolników spotkanie w ministerstwie było absolutnie bezproduktywne i miało charakter kurtuazyjny.
Pięknie tylko na papierze
„Być może gospodarze spotkania uważali, że rolnikom wystarczy satysfakcja z bywania na salonach, a problemy, z którymi przyjechali to jedynie pretekst do wizyty w stolicy. Tak jednak nie jest. Jeśli rolnik przy pięknej pogodzie przerywa zasiewy zbóż, zostawia gospodarstwo i jedzie rozmawiać, to musi być zdesperowany. Na traktowanie rolników jako podrzędnej grupy społecznej, której nie chce się zwrócić praw zagwarantowanych w konstytucji, nie wyrażamy zgody” – tłumaczą w piśmie rolnicy.
- Producenci trzody chlewnej z podlaskiego Zrzeszenia zakupili kamerę noktowizyjną. Na filmach widać wyraźnie watahy dzików na polach
Są szczególnie oburzeni faktem, że próbuje się ich obciążać wszystkimi kosztami walki z ASF, co w prosty sposób prowadzi do likwidowania rodzinnych gospodarstw, wyhamowania produkcji i tworzenia warunków uniemożliwiających życie na wsi.
– Głównym „roznosicielem” epidemii jest państwowy dzik, który już tak zainfekował środowisko, że żaden producent świń nie czuje się bezpiecznie. Bardzo dziwi fakt, że nikt oprócz rolników nie ponosi żadnej odpowiedzialności za rozwlekanie zarazy. Za niegospodarność i działanie na niekorzyść skarbu państwa należy uznać dopuszczenie przez ministerstwo do sytuacji, w której tysiące zwierząt zamiast zostać wykorzystane w celach gospodarczych są pozostawione w środowisku na pastwę choroby, padają i stanowią dalsze zagrożenie epidemiologiczne. Czy nie budzi niczyjej refleksji fakt, że dotychczasowy sposób zarządzania populacją dzików (w tym zakłamywanie danych ze sprawozdań, inwentaryzacji, polityka prowadzenia odstrzałów i redukcji) nie spełnia wymogów racjonalnego działania? – pytają rolnicy.
Rolnicy proponują rozwiązania, które dałyby szansę na skuteczną kontrolę tego, co dzieje się w zakresie gospodarki łowieckiej na zasadzie równoważenia interesów myśliwych i rolników i bez zaangażowania środków z budżetu.
– Czy może rządowi właśnie o to chodzi, żeby było jak dotychczas i żeby można było w Polsce polować z subwencją środków publicznych? Lub może chodzi o to, żeby PZŁ odbierał obwody kołom łowieckim i tworzył komercyjne łowiska na użytek bogatych myśliwych z Unii Europejskiej? – pytają producenci trzody chlewnej.
Mają nadzieję, że kolejne spotkanie w sprawie zwalczania afrykańskiego pomoru świń okaże się bardziej owocne.
Józef Nuckowski