Lizawki solne zwiększają pobranie paszy
Dlatego szczególną uwagę należy zwrócić na stosowanie lizawek solnych w żywieniu bydła na pastwisku oraz przy szerokim zastosowaniu kiszonek. Lizawki solne nie tylko utrzymują sód i chlor na odpowiednim poziomie, ale także w znaczący sposób wpływają na zwiększenie pobrania paszy, co w przypadku krów mamek przekłada się na lepszą mleczność a w przypadku młodych zwierząt na przyrosty.
Niedobory sodu i chloru u bydła
Niedobór sodu u zwierząt może wywoływać nadmierna ilość potasu w diecie, który silnie eliminuje sód z organizmu poprzez zwiększone wydzielanie moczu. Na ogół nie obserwuje się ostrego niedoboru chloru u zwierząt, ponieważ ich zapotrzebowanie na chlor jest niższe niż na sód. Objawem niedoboru chloru jest silne obniżenie poziomu elektrolitów w surowicy krwi, prowadzące do zahamowania wzrostu zwierząt, odwodnienia krwi, paraliżu i śmierci. Zawartość chloru w paszach podstawowych – kiszonkach i sianie wystarcza do pokrycia zapotrzebowania zwierząt.
Ile soli potrzebuje krowa?
Sól stosowana jest jako składnik mieszanek paszowych wytwarzanych metodami przemysłowymi. Pełnoskładnikowe mieszanki paszowe dla drobiu, świń i bydła zawierają około 1% soli, tj. 10 kg/tonę paszy. Przy produkcji około 4,5–5,0 mln t mieszanek paszowych w Polsce, do żywienia zwierząt zużywa się 45–50 tys. t soli.
Zapotrzebowanie krów na sód nie jest wartością stałą i zależy od ilości produkowanego mleka, temperatury i wilgotności powietrza, składu mineralnego dawki pokarmowej, a szczególnie od zawartości potasu w diecie. Jest wyższe latem, w czasie wyższych temperatur oraz przy wyższej zawartości potasu w zielonkach, kiszonkach i sianie.
Podawanie bydłu, w tym krowom, lizawek solnych pozwala na kształtowanie równowagi jonowej zależnie od naturalnych potrzeb zwierzęcia, w miarę jego potrzeb pokarmowych. Stąd, lizawki solne trzeba traktować jako standardowy dodatek paszowy, powinny być wystawione w miejscach zadaszonych i dostępnych dla krów o każdej porze dnia, na pastwiskach, okólnikach i w oborze.
Andrzej Rutkowski
(Fot. Pixabay)
(Fot. Pixabay)