- W stowarzyszeniu, któremu pan przewodniczy, współpracują hodowcy rodzimych ras żywca, zakłady przetwórcze, a nawet restaurator. Jak udało się stworzyć taki konglomerat?
– Stowarzyszenie ma siedzibę w Kujawsko-Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Minikowie i nie jest to przypadek. Od kilku lat współpracuję z KPODR kierowanym wcześniej przez Ryszarda Kamińskiego, obecnie wiceministra rolnictwa, a teraz przez dyrektora Ryszarda Zaruckiego. To współpraca m.in. przy projekcie „Kujawsko-Pomorska Wieprzowina – Tucz bez GMO”. Współdziałaliśmy przy tym projekcie również z Solidarnością RI, było to możliwe dzięki Januszowi Walczakowi. Naturalną kontynuacją tego programu jest powołane do życia w ubiegłym roku stowarzyszenie „Wieprz Polski”. Zaczęło się od jednego zakładu przetwórczego, jednej restauracji i mojej hodowli puławiaka. Obecnie w stowarzyszeniu są trzy zakłady przetwórcze oraz kilkunastu hodowców, głównie z Kujawsko-Pomorskiego. Dwa kolejne zakłady są na etapie deklaracji o przystąpieniu. Szukamy kolejnych. Co do rolników, to przeważają hodowcy puławiaka. Ta rasa bardzo dobrze się w naszym regionie przyjęła, poj...