Jak hodowca zarządza rozrodem swoich loch?
Eryk Pasch z miejscowości Tłukawy w gminie Ryczywół gospodarstwo przejął w 2017 roku po dziadkach i postanowił zająć się produkcją trzody chlewnej, choć świń wówczas w nim nie było – na przestrzeni lat w wyniku różnych kryzysów na rynku dziadek postanowił z nich zrezygnować. Pan Eryk zaczynał od produkcji tuczników w cyklu otwartym. W tym celu postawił nową chlewnię. Zmodernizował też stare budynki, a od niedawna utrzymuje 700 loch duńskiej genetyki, którą uważa za najbardziej plenną. Odsadza średnio 14–15 prosiąt od maciory. Bardzo liczne rodzące się mioty wymuszają jednak prowadzenie ich wyrównywania i przemieszczanie prosiąt.
– Meblujemy w pierwszych dniach po porodzie. Liczymy lochom aktywne sutki i zostawiamy przy nich odpowiednią liczbę prosiąt, aby mogły je wykarmić. Stale sprawdzamy, czy jakieś prosięta nie mają problemu z dostępem do sutka i nie odstają od grupy. Nadliczbowe sztuki przenosimy do innych loch, które wyprosiły się w tym samym czasie. Od trzeciego dnia po porodzie zaczynamy dokarmiać prosięta paszą stałą, którą najpierw rozsypujemy w miejscu legowiskowym...