Pomimo kryzysu na rynku trzody, hodowcy nie chcą zrezygnować z produkcji świń
Jak wskazują wszelkie dane, pogłowie trzody chlewnej w kraju zmalało drastycznie. W szczególności zamknęły się małe i średniej wielkości gospodarstwa rodzinne, które produkowały świnie w cyklu zamkniętym, choć według ekspertów ta forma ma zdecydowanie większy sens ekonomiczny aniżeli cykl otwarty, bazujący na zakupie drogich warchlaków z zagranicy. Andrzej i Magdalena Błażejewscy z położonego na skraju Borów Tucholskich Sierosławia w powiecie świeckim utrzymują około 35 loch w cyklu zamkniętym, ale, jak mówią, pomimo licznych kryzysów na rynku nigdy nie planowali z nich zrezygnować.
– W trzodzie chlewnej dobrych lat tak naprawdę było niewiele. Nawet jeśli cena trochę podskoczy, to bardzo szybko znowu zaczyna spadać. Trzeba się do tego przyzwyczaić i robić swoje – mówi gospodarz.
Na pytanie, czy kiedykolwiek rozważali przejście na tucz w cyklu otwartym w ramach umów kontraktowych, odpowiadają zgodnie, że nie wyobrażają sobie takiej współpracy, ponieważ wspiera się wówczas głównie firmy zagraniczne. Oni chcą być niezależni i dbać o dorobek pokoleń. ...