Powtarzający się brak opłacalności produkcji świń studzi zapał rolników do podejmowania inwestycji
Cezary Ogiński z miejscowości Potachy w powiecie średzkim przejął gospodarstwo w 2006 roku od swojego ojca Henryka, który nadal pomaga mu w produkcji, przekazując wieloletnie doświadczenie w chowie świń. Wszystkie zwierzęta w gospodarstwie są utrzymywane na ściółce – lochy i prosięta na płytkiej, a tuczniki na głębokiej. Rolnik, zależnie od sytuacji na rynku, produkuje tuczniki lub prosięta. Gospodarze przetrwali wiele kryzysów na rynku trzody chlewnej, próbując odnaleźć się w trudnych realiach. Myśleli o inwestycjach, lecz powtarzający się brak opłacalności skutecznie ostudził ich zapał do budowy nowej chlewni.
– Po przejęciu gospodarstwa chciałem produkować trzodę chlewną w cyklu zamkniętym i dlatego wybudowałem nową tuczarnię na głębokiej ściółce. Kiedy jednak sytuacja na rynku się zmieniła i brakowało prosiąt, skupiłem się na cyklu otwartym. Słysząc wypowiedzi specjalistów, że zarabia się na skali produkcji i potrzebne są w naszym kraju duże partie prosiąt, rozważałem nawet budowę chlewni na 500 loch. Teraz wiem, że popadłbym jedy...