Od początku roku na obszarze Polski potwierdzono 662 przypadki afrykańskiego pomoru świń u dzików. W ostatnim czasie większość z odnotowanych zachorowań była w województwie lubuskim (44 z 52 stwierdzonych przypadków). Chore dziki znajdowane są także w województwach mazowieckim, podkarpackim i zachodniopomorskim.
Czuły i specjalistyczny test na wykrycie ASF
Już w ubiegłym roku naukowcy opracowali szybkie testy na wykrywanie wirusa ASF, co ich zdaniem ma pomóc ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby. Testy są bardzo czułe i mogą wykryć nawet niewielkie ilości wirusa. Jak przekonują producenci, test nie reaguje na inne wirusy, dzięki czemu nie daje wyników fałszywie dodatnich.
Polski Związek Łowiecki poinformował właśnie, że we współpracy z Głównym Inspektoratem Weterynarii oraz Państwowym Instytutem Weterynaryjnym w Puławach uczestniczy w ocenie przydatności szybkiego testu do badania obecności antygenu wirusa ASF firmy Allbiotech. Badania terenowe obejmują testy na 500 dzikach i przeprowadzone zostaną w wybranych punktach przechowywania tusz położonych na terenie województw lubelskiego, mazowieckiego, podkarpackiego, podlaskiego oraz warmińsko-mazurskiego. Będą w nich uczestniczyć Zakłady Higieny Weterynaryjnej właściwe dla terenów, z których pochodzić będą tusze dzików brane do badań.
Skrócenie czasu oczekiwania na wynik
Celem badań jest wdrożenie szybkiego testu diagnostycznego do zastosowania bezpośrednio w terenie przez myśliwych oraz służby weterynaryjne, tak aby maksymalnie skrócić czas oczekiwania na wynik badania w celu wykrycia wirusa afrykańskiego pomoru świń oraz pozwolić na szybszy obrót tuszami pozyskanych dzików, ale przede wszystkim ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby.
Zdaniem ekspertów zastosowanie takiego testu w produkcji świń jest raczej ograniczone, ponieważ jest to choroba podlegająca obowiązkowi zgłoszenia i zwalczana z urzędu.
Wynik pozytywny w kierunku afrykańskiego pomoru świń oznacza wybicie całego stada, dlatego w tego typu sytuacjach niezawodność testu jest ważniejsza niż jego szybkość. Przyspieszenie diagnostyki o godziny lub co najwyżej jeden dzień nie zmieniłoby znacząco sytuacji. Trudno bowiem wyobrazić sobie, że na podstawie diagnozy postawionej bezpośrednio w gospodarstwie, bez potwierdzenia laboratoryjnego metodą PCR, ktoś podejmie decyzję o likwidacji stada.
Szybki test terenowy pozwoliłby natomiast na natychmiastowe
zastosowanie zwiększonych środków ochrony i bioasekuracji mających na celu ograniczenie ewentualnego rozprzestrzeniania się wirusa do sąsiednich gospodarstw i zapobieganie poważnym konsekwencjom zakażenia.
Dominika StancelewskaZdjęcie: Pixabay