StoryEditorWiadomości rolnicze

TTIP a skutki dla produkcji świń

15.12.2016., 12:12h
Nie znamy jeszcze konsekwencji podpisania umowy gospodarczo-handlowej pomiędzy Kanadą a Unią Europejską (CETA), a wciąż trwają negocjacje transatlantyckiego partnerstwa handlowo-inwestycyjnego pomiędzy UE a Stanami Zjednoczonymi (TTIP). Obie umowy będą miały niewątpliwy wpływ na polskie rolnictwo, choć na razie trudno jednoznacznie określić jaki. Ich celem jest likwidacja barier regulacyjnych w handlu oraz eliminacja różnic w przepisach.

Jeśli zostanie podpisana umowa TTIP, powstanie największy na świecie obszar wolnego handlu. Stany Zjednoczone są bowiem największym importerem towarów z Unii Europejskiej, a wartość obrotów sięga 311 mld euro (18% eksportu unijnego). Z kolei z USA trafiają do Unii produkty za ponad 200 mld euro. Obrót artykułami rolnymi wynosi w granicach 5% całkowitego eksportu unijnego do USA, podobnie w drugą stronę. Jednak dla gospodarki, a zwłaszcza bezpieczeństwa żywności, jest to element newralgiczny, tym bardziej że teraz funkcjonuje wiele ograniczeń dla takiego handlu. Jeśli zostaną zniesione, mogą do nas trafić produkty niebezpieczne dla zdrowia.

– Mimo że Komisja Europejska publicznie wyraża wolę utrzymania zasady tak zwanej ostrożności, z dokumentacji wynika, że zapis ten został wykreślony. To sygnał ostrzegawczy wskazujący kierunek, w jakim zmierzają dalsze negocjacje – twierdzi dr Michał Thlon z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. – O ile u nas trzeba udowodnić, że coś nie jest szkodliwe dla zdrowia i dopiero wówczas zostaje to dopuszczone na rynek, o tyle w USA trzeba udowodnić, że produkt szkodzi i dopiero wówczas może być zakazany. Należy też pamiętać, że w USA nie ma obowiązku oznaczania żywności wyprodukowanej przy wykorzystaniu produktów modyfikowanych genetycznie.

W Stanach Zjednoczonych na dużą skalę w produkcji trzody chlewnej jako stymulator wzrostu stosowana jest raktopamina, która w UE jest zakazana. Podobna sytuacja dotyczy stosowania hormonu wzrostu dla bydła, stymulującego przyrost masy mięśniowej, który powszechnie stosowany jest w USA.

– Wydaje się, że mimo sprzeciwu strony amerykańskiej zwiększony zostanie bezcłowy kontyngent na wieprzowinę, ale wolną od raktopaminy. Podobnie wołowina jest zaliczana przez stronę europejską do tak zwanych produktów o szczególnej wrażliwości i w tym przypadku też nie dojdzie raczej do zniesienia ograniczeń dotyczących hormonów lub stymulatorów wzrostu w hodowli bydła – przekonuje Michał Thlon.

Jednocześnie podkreśla, że negocjacje są dotychczas nierozstrzygnięte i nie ma jeszcze ostatecznej wersji skonsolidowanego tekstu, którą można by obiektywnie ocenić. Strona amerykańska z pewnością będzie chciała przeforsować korzystne dla siebie zapisy, dlatego trzeba cały czas trzymać rękę na pulsie. Przedstawiciele Stanów Zjednoczonych nie ukrywają, że chcą w pełni wykorzystać potencjał eksportowy amerykańskich produktów rolnych poprzez zniesienie ceł i kontyngentów stanowiących przeszkodę dla eksportu.

Głównym negocjatorem po stronie Unii Europejskiej jest komisja ds. handlu. W skład amerykańskiej grupy negocjacyjnej wchodzi ponad 600 konsultantów wyznaczonych przez korporacje dysponujących nieograniczonym dostępem do dokumentów. Tego samego nie można powiedzieć o europarlamentarzystach, którzy mają dostęp do dokumentacji w bardzo ograniczonym zakresie. Poufność i tajność negocjacji wywołuje wiele emocji i kontrowersji, gdyż umowa będzie oddziaływać na wszystkie gałęzie gospodarki i obszary życia. ds

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. listopad 2024 03:13