StoryEditorŚwinie

Urzędnicy wyznaczyli strefę ASF. Ale przez to ubojnię zamknięto

07.12.2020., 10:12h
Producenci trzody chlewnej, których stada znajdą się w strefie z ograniczeniami w związku z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń, odczuwają skutki w postaci utrudnień w przemieszczaniu zwierząt i bardzo niskich cen płaconych za żywiec. Nie ma jednak nic gorszego, kiedy gospodarstwo oraz ubojnia zostają objęte czerwoną strefą, ponieważ ktoś błędnie podał nazwę miejscowości, w której odstrzelony dzik okazał się zakażony wirusem ASF.
Barbara Biesiada wraz z synami Marcinem i Adamem prowadzi gospodarstwo w miejscowości Bledzew w powiecie międzyrzeckim, w którym utrzymuje około 700 macior i produkuje od nich 15 tys. tuczników rocznie.

– Gospodarstwo prowadzę od 1996 roku i sukcesywnie rozwijam. Wszystkie budynki zostały wewnątrz zmodernizowane, na zewnątrz ocieplone, pokryte nowym dachem. 10 lat temu zostały w pełni zautomatyzowane, cała produkcja odbywa się na rusztach, pasze zadawane są paszociągami, powstały śluzy sanitarne i pomieszczenia socjalne. Obecnie oczywiście wszędzie przy wjazdach i wejściach są maty dezynfekcyjne, a pracownicy muszą zmieniać odzież i obuwie – opowiada Barbara Biesiada.

Gospodarstwo to 6 budynków, każdy przeznaczony na inny sektor produkcji. Maciory wypraszają się w cyklu tygodniowym w grupach po 30–32 sztuki, a od każdej grupy loch w sumie odsadza się do 370 prosiąt. Wszystkie tuczniki są ubijane tylko i wyłącznie przez rzeźnię, która jest wyodrębnioną jednostką działającą w ramach gospodarstwa.

– Zakład ubojowy powstał w 2004 roku, czyli w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej i został już wówczas dostosowany do wszystkich ...
Pozostało 90% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 11:08