Rosnąca liczba wilków – przyrodniczy sukces czy zagrożenie?
Według danych, co roku w Polsce wilki zagryzają od 6 do 7 tysięcy sztuk bydła. Taka liczba odpowiada zagryzieniu około 300 średnich stad rocznie. Wiceminister Mikołaj Dorożała w swoim piśmie do sejmowej komisji rolnictwa określił wzrost populacji wilków jako „przyrodniczy sukces”. Jednakże dla wielu mieszkańców terenów wiejskich, a zwłaszcza hodowców bydła, rosnąca liczba wilków oznacza coraz częstsze ataki na zwierzęta gospodarskie i realne straty finansowe.
Nieskuteczność obecnych rozwiązań
Obecnie stosowane rozwiązania dotyczące wypłat odszkodowań za szkody wyrządzone przez wilki budzą wiele kontrowersji. Hodowcy uważają, że są one niewystarczające, ponieważ rekompensują jedynie straty bez uwzględnienia pełnych utraconych dochodów. Dodatkowo, procedura wypłat odszkodowań jest uznawana za niesprawiedliwą. Odszkodowania nie przysługują, gdy szkody powstały między wschodem a zachodem słońca, a zwierzęta były bez bezpośredniej opieki. Jest to szczególnie problematyczne dla hodowców, którzy w trosce o dobrostan zwierząt decydują się na wypas bydła na otwartych pastwiskach przez całą dobę.
Apel hodowców o zmianę przepisów
Hodowcy apelują o zmiany w ustawie o ochronie przyrody, podkreślając potrzebę doprecyzowania definicji „bezpośredniej opieki” oraz dostosowania przepisów do realiów prowadzenia hodowli. Zwracają uwagę, że choć wilki zagrażają jedynie 0,08% - 0,12% populacji bydła, to w liczbach bezwzględnych oznacza to poważne straty dla wielu gospodarstw.
Jacek Zarzecki, Prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, apeluje o rozpoczęcie otwartego dialogu z władzami.
- Minister Mikołaj Dorożała twierdzi, że hodowcy w sposób nieodpowiedni zabezpieczają swoje zwierzęta gospodarskie lub w ogóle ich nie zabezpieczają. Zapraszam Pana Ministra do polskich gospodarstw utrzymujących bydło. Niech wytłumaczy rolnikom, że jego zdaniem, cały teren pod pastwiska powinien być szczelnie ogrodzony od reszty świata oraz pilnowany przez hodowcę przez całą noc. Zejdźmy na ziemię. Zabezpieczenia, takie jak wysokie ogrodzenia i siatki pod prądem, okazują się nieskuteczne wobec zdeterminowanych drapieżników – mówi Zarzecki.
Hodowcy domagają się zwiększenia środków na dofinansowanie zakupu elektryzatorów, fladr oraz psów pasterskich, które mogłyby efektywnie chronić pastwiska. Zwracają uwagę na konieczność szybkiego i zdecydowanego działania ze strony ministerstwa w celu uniknięcia dalszych konfliktów. Proponują rozwiązania legislacyjne, które ich zdaniem są proste do wdrożenia, jednak do tej pory nie spotkały się z odpowiedzią władz.
Michał Czubak
fot. arch. tpr