Do tej pory w kraju potwierdzono 37 ognisk afrykańskiego pomoru świń w gospodarstwach, z czego aż 14 wystąpiło w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Praktycznie nie ma dnia bez informacji o kolejnym zakażonym stadzie. Wszystkie jak do tej pory wystąpiły na terenie województw podlaskiego, lubelskiego i mazowieckiego. W tym samym rejonie mamy już także 362 przypadki afrykańskiego pomoru świń w populacji dzików.
Wirus afrykańskiego pomoru świń jest obecny w lasach oraz na łąkach na obszarze zagrożonym. Niestety, jest to nadal bagatelizowane przez wielu rolników, którzy nie traktują tego faktu do końca poważnie, czego skutki widzimy w ostatnich dniach. Dlatego apeluje się do wszystkich rolników o to, by zrezygnowali ze stosowania w żywieniu świń zielonek pochodzących z łąk, na których mogły przebywać dziki. Pasze pochodzące z takich użytków były źródłem przynajmniej części z ostatnio stwierdzonych ognisk.
Rolnicy ze stref ASF muszą wystrzegać się skarmiania pasz pochodzących z pól niezabezpieczonych przed dostępem dzików oraz unikać stosowania słomy
Apel do rolników
Ogniska ASF stwierdzono w małych gospodarstwach (do 14 świń) położonych w obszarze zagrożenia chorobą utrzymujących zwierzęta bez wprowadzonych zasad bioasekuracji. Zdaniem organizacji rolniczych, jest to wynik zaniedbań ostatnich lat organów państwowych, myśliwych i rolników. Przedstawiciele związków podkreślają, że z wirusem można walczyć poprzez spełnienie dwóch kluczowych elementów: ograniczenie populacji dzików oraz wprowadzenie zasad bioasekuracji wśród producentów trzody chlewnej. Niestety, w ciągu ponad trzech lat żadnego z tych celów nie udało się osiągnąć.
Producenci tuczników, którzy przestrzegają zasad bioasekuracji w strefach zagrożenia nie mogą spać spokojnie, gdyż są ciągle narażeni z powodu przydomowych stad na wybuch ogniska ASF w ich regionie. Przez nierozsądne zachowanie sąsiada wszystkie gospodarstwa w promieniu 3 kilometrów będą musiały być wówczas zlikwidowane.
Zaostrzyć rygory
W związku z rozprzestrzenianiem się wirusa ASF, organizacje branżowe zaniepokojone niekorzystnym rozwojem sytuacji wystosowały pismo do ministra Krzysztofa Jurgiela. Wskazały na pilną potrzebę likwidacji chlewni niespełniających wszystkich zasad bioasekuracji. Do realizacji tego celu niezbędne jest skontrolowanie wszystkich gospodarstw prowadzących produkcję trzody chlewnej pod kątem przestrzegania zasad, zgłoszenia świń do systemu IRZ, prawidłowości przemieszczania zwierząt, w tym także do krycia czy utrzymywania knurów bez licencji. Kontrole powinny rozpocząć się natychmiast w strefach ASF. Tamtejsze miejscowe służby weterynaryjne muszą uzyskać jednak wsparcie przez inspektorów pochodzących z innych regionów Polski lub lekarzy wolnej praktyki.
Organizacje branżowe postulują także o wprowadzenie działań zewnętrznych. W tym przypadku niezbędne jest włączenie Komisji Europejskiej do rozmów z Rosją, Ukrainą i Białorusią. Te kraje powinny niezwłocznie rozpocząć zwalczanie afrykańskiego pomoru świń. Gospodarstwa leżące wzdłuż granicy z Białorusią są najbardziej narażone na wirusa, gdyż białoruskie służby weterynaryjne wciąż oficjalnie przyznają, że nie mają problemów z chorobą więc z nią nie walczą. Prawda jest jednak zupełnie inna. Zdaniem myśliwych, w pasie 50 kilometrów przy wschodniej granicy kraju odstrzelono już ponad 10 tysięcy tych dzików. To jednak wciąż za mało.
Dominika Stancelewska