To kolejny przykład na to, że morze nie jest naturalną barierą dla wirusa afrykańskiego pomoru świń, który rozlewa się po całej Azji. Według Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt (OIE), w małych gospodarstwach w gminie Dili odnotowano sto ognisk, w których padło 405 świń. Na podstawie danych ze spisu pogłowia z 2015 roku szacuje się, że ogólna liczba świń w tej gminie wynosi 44 tys. OIE informuje również o niepotwierdzonych jeszcze badaniami przypadkach upadków świń w gminach Baucau i Liquica.
Timor Wschodni, w odróżnieniu od głównie muzułmańskiej sąsiedniej Indonezji, to kraj katolicki, więc wieprzowina jest tam popularnym gatunkiem mięsa. Ministerstwo Rolnictwa i Rybołówstwa Timoru we współpracy z rządem Australii podjęło środki w celu ograniczenia skutków epidemii i zapobiegania dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa ASF.
W Belgii zakażone dziki przeżywają
Afrykański pomór świń wydaje się coraz mniej aktywny w Belgii. Znajduje się tam niewiele padłych dzików z wynikiem dodatnim w kierunku ASF. Jednak choroba wchodzi w nowy etap epidemiologiczny, bo choć służby znajdują coraz mniejszą liczbę padłych zakażonych dzików (ostatni, u którego stwierdzono obecność materiału genetycznego wirusa, został znaleziony 11 sierpnia), to niestety pojawiły się osobniki seropozytywne. Co to oznacza? Otóż występują dziki, które mimo zakażenia przeżyły, nie padły w ciągu kilkunastu dni, wytworzyły przeciwciała przeciwko patogenowi i mogą roznosić chorobę. Dziki na obszarze występowania ASF mają z nimi nieustannie kontakt, co sprawia, że wirus występuje na tym obszarze endemicznie, czyli stale.
Aby uniknąć dalszego roznoszenia ASF przez seropozytywne dziki, Belgowie znów wdrażają zintensyfikowane polowania na te zwierzęta. Ponieważ poruszanie się pieszych lub rowerzystów może zakłócić odstrzały, od 4 października obowiązuje zakaz wchodzenia do lasów znajdujących się na obszarach objętych afrykańskim pomorem świń. Odstrzały na zakażonych obszarach zostały częściowo ograniczone wiosną i latem br.
Belgijski przemysł trzody chlewnej z powodu afrykańskiego pomoru świń do tej pory poniósł straty w wysokości 43,3 mln euro, głównie w wyniku spadku cen wieprzowiny. Po przeliczeniu na liczbę dostarczonych do rzeźni świń i średnią masę tuszy strata wynosi 4,76 euro na sztukę. Około 90% świń jest dostarczanych przez 1250 ferm, więc średnia utrata dochodów wyniosła dla nich 31 tys. euro. W ostatnim czasie ceny tuczników w Belgii nieco się poprawiły, dzięki lepszej sytuacji na rynku wewnątrzunijnym i międzynarodowym, jednak i tak wciąż są niższe od stawek uzyskiwanych w innych krajach będących czołowymi producentami trzody chlewnej.
- W Belgii służby znajdują coraz mniej padłych dzików zakażonych ASF, ale za to więcej jest sztuk, które miały kontakt z wirusem, przeżyły i roznoszą chorobę
W Chinach brakuje wieprzowiny
Wirus ASF nie odpuszcza w krajach azjatyckich. Potwierdzono go w kolejnym gospodarstwie w Korei Południowej, w którym utrzymywano 400 świń. Podejrzewa się jeszcze dwa kolejne ogniska, co może zwiększyć ich łączną liczbę w tym kraju do ośmiu. Władze poinformowały, że przewidziany jest ubój około 40 tys. świń na obszarach potencjalnie zagrożonych, co doprowadzi do zwiększenia całkowitej liczby zabitych zwierząt do 50 tys. Tamtejsze ministerstwo rolnictwa ogłosiło, że planuje przeprowadzić inspekcję ferm trzody chlewnej w 154 jednostkach administracyjnych oraz wprowadzić surowe środki bezpieczeństwa biologicznego.
W Chinach pogłowie świń już zostało zdziesiątkowane przez epidemię afrykańskiego pomoru świń, co powoduje duże niedobory wieprzowiny. Dlatego władze ponownie wprowadzają na rynek mięso z rezerw magazynowych ze względu na obchodzone święto państwowe. Według rzecznika chińskiego ministerstwa handlu, na rynek zostanie wypuszczonych łącznie 10 tys. ton wieprzowiny. Kilka tygodni temu z centralnych rezerw wprowadzono na rynek podobną ilość, więc od początku września będzie to już łącznie 20 tys. ton mięsa wieprzowego.
Produkcja cięższych świń
Chińscy producenci trzody chlewnej z powodu niedoborów mięsa wieprzowego przyjęli strategię, że będą tuczyć cięższe świnie. W gospodarstwie w północno-wschodniej prowincji Jilin, gdzie ceny wieprzowiny są nadzwyczaj wysokie, utrzymywana jest nawet świnia ciężka jak niedźwiedź polarny, bo ważąca aż 500 kg! To oczywiście ekstremalny przypadek. Niemniej, rolnik chce produkować jak najwięcej takich zwierząt, a inni także mogą podejmować się takich rozwiązań, aby świnie osiągały masę ciała 175–200 kg, czyli znacznie większą niż normalna waga sprzedaży wynosząca maksymalnie 125 kg.
Trend nie ogranicza się wyłącznie do małych gospodarstw. Również najwięksi producenci trzody chlewnej w Chinach twierdzą, że starają się zwiększyć średnią masę ciała ubijanych tuczników. Na razie to podniesienie masy ciała ma być na poziomie 14%. Eksperci twierdzą, że średnia masa ciała świń podczas uboju w niektórych dużych gospodarstwach już wzrosła do 140 kg – normalnie wynosiła około 110 kg – co pozwoli zwiększyć zyski o ponad 30%.
Według niektórych szacunków pogłowie świń w Chinach spadło nawet o połowę, a kraj ten musi liczyć się w tym roku z niedoborem wieprzowiny na poziomie 10 mln ton, czyli więcej niż jest dostępne w handlu światowym. Aby w przyszłym roku powrócić do normalnego poziomu produkcji trzody chlewnej, rząd chiński nakłania rolników do zwiększania produkcji i do jak najszybszego wznowienia chowu w stadach wybitych w związku z ogniskami ASF. Mimo to wielu rolników obawia się ponownego wstawiania świń po likwidacji ognisk. Ceny prosiąt i loszek hodowlanych wzrosły, co powoduje, że odbudowa stad jest droższa, a sytuacja z rozwojem choroby – niepewna.
Dominika Stancelewska
Zdjęcie główne: Archiwum TPR
Zdjęcie w tekście: Tomasz Ślęzak
Zdjęcie główne: Archiwum TPR
Zdjęcie w tekście: Tomasz Ślęzak