Marek Oko wraz z żoną Danutą z miejscowości Stróżewko oprócz tego, że prowadzi produkcję trzody chlewnej na dużą skalę, zainwestował też w masarnię, aby samemu dostarczać gotowe produkty na rynek. Chce się choć częściowo uniezależnić od zakładów mięsnych dyktujących niskie ceny skupu żywca.
– Gospodarstwa utrzymujące świnie są w tragicznej sytuacji. Często dorobek kilku pokoleń idzie na marne. Pomysł przerobu mięsa we własnym zakresie zrodził się po wprowadzeniu rosyjskiego embarga w wyniku stwierdzenia afrykańskiego pomoru świń w naszym kraju. Wówczas ceny skupu mocno spadły i nie wiadomo było, jak rozwinie się sytuacja w związku z tą chorobą – wyjaśnia Marek Oko.
Cały artykuł przeczytacie Państwo w numerze 1/2016 "Tygodnika Poradnika Rolniczego".
Jeżeli jeszcze nie masz prenumeraty "Tygodnika Poradnika Rolniczego", możesz ją zamówić korzystając z zakładki Prenumerata, zadzwonić pod numer (61) 886 06 30 lub skorzystać z e-wydania.