Dawno w jednym miejscu nie było tak wyrównanej i szerokiej stawki bydła mięsnego, wszak pandemia przez prawie dwa lata nie pozwalała na organizowanie targów i wystaw. Zespół sędziowski w składzie: Jarosław Olszewski, Jerzy Moniuszko i Tomasz Piotrowski – wszyscy z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego ocenił łącznie 27 sztuk bydła przyznając 8 tytułów czempiona i 3 wiceczempionaty. Najważniejszy tytuł superczempiona wystawy przypadł jałówce Elinka 7 w wieku powyżej 24 miesięcy rasy charolaise z hodowli Krzysztofa Kamińskiego ze wsi Ostrówki (pow. białostocki). To córka francuskiego buhaja o nazwie Vizir SC, dostępnego w ofercie SHiUZ Bydgoszcz, a który, co ważne, jest genetycznie bezrożny, to przekłada się nie tylko na bezpieczeństwo, ale też na łatwość wycieleń.
– Na tegoroczną wystawę przywiozłem 4 jałówki, zdobywając tytuł czempiona, wiceczempionat i honorowy tytuł superczempiona wystawy. Cieszy aż tak wysoki poziom naszego bydła. Wszystkie sztuki są po inseminacji, gdyż nie stosujemy krycia naturalnego, co jest rzadkością w bydle mięsnym. Możemy sobie na to pozwolić, bo stado jest dość małe, liczy 15 sztuk. Jednak również w większych stadach polecam część krów matek kryć sztucznie, co daje większą różnorodność genetyczną oraz większe szanse na sztuki wybitne. Bardzo rzadko sprzedajemy odsadki. Byczki ze względu na swój wysoki poziom genetyczny trafiają do innych stad jako rozpłodniki. Część jałówek sprzedajemy na hodowlę, a część zostawiamy na remont i powiększenie stada – powiedział Krzysztof Kamiński dodając, że rolnicy są wręcz spragnieni takich wystaw i targów jak te w Szepietowie, dlatego jest wielu zwiedzających co pozwala nawiązać nowe kontakty, również te dotyczące sprzedaży bydła.
Jeden buhaj na trzydzieści krów
Wśród jałówek w wieku do 18 miesięcy rasy limousine nie miała sobie równych Univa 13 z hodowli Franciszka Pogorzelskiego ze wsi Kobylin Pieniążki (pow. wysokomazowiecki).
Rozpłodniki z Francji
Dariusz Świderski prowadzi gospodarstwo wraz z żoną Jolantą od 13 lat, a do Szepietowa przywieźli bydło rasy limousine pokonując 122 km ze wsi Kożuchy zlokalizowanej w powiecie piskiem w woj. warmińsko-mazurskim.– Utrzymujemy 100 matek limousine, a w sumie w dwóch oborach posiadamy 250 sztuk bydła tej rasy. Pomimo dość dużej odległości, warto tu przyjeżdżać, aby zaprezentować wyniki własnej pracy hodowlanej i porównać je z innymi. Tym bardziej, że przez pandemię takich okazji ostatnio jest bardzo mało. Niektórzy mówią, że limousine to dzikie bydło, a ja się z tym nie zgadzam, potrzebna jest jedynie odpowiednia selekcja. Wszystkie buhaje kryjące sprowadzamy z Francji. Obecnie mamy w stadzie 5 takich buhajów, w tym 2 genetycznie bezrożne. Zawsze staramy się mieć buhaja rezerwowego, gdy któryś z podstawowych rozpłodników z pewnych względów musi być wykluczony z krycia. Nasz materiał hodowlany zazwyczaj sprzedajemy do innych polskich stad. Tylko najsłabsze sztuki pod względem budowy oraz cech funkcjonalnych trafiają na ubój. Na wystawę przywieźliśmy 2 buhajki w wieku 14 miesięcy oraz 3 jałówki niedawno odsadzone od matek. Jedna z tych jałówek zdobyła tytuł czempiona w swojej kategorii – powiedział Dariusz Świderski.
Andrzej Rutkowski