– Wywar dowożę co drugi dzień z pobliskiej gorzelni i skarmiam go na świeżo, dzięki temu odchodzą koszty zakiszania oraz nie tracone są składniki pokarmowe. Koszt zakupu jest praktycznie żaden, kupuję go za przysłowiowe grosze, wcześniej jako odpad odbierałem za darmo, ale US się to nie podobało i musiano wprowadzić symboliczne opłaty – powiedział Wojciech Adamski dodając, że wywar byłby stosowany przez szersze grono producentów żywca wołowego, ale wielu z nich ma problemy z jego dostępnością. Miał na myśli zarówno dużą odległość od gorzelni, jak i stopniowe zamykanie mniejszych zakładów.
Dla cieląt najtrudniejszy jest pierwszy miesiąc po przywiezieniu do gospodarstwa
Bydło opasowe oprócz wywaru, z pasz objętościowych dostaje kiszonkę z kukurydzy, sianokiszonkę oraz siano. Podawane pasze treściwe to: śruty zbożowe wzbogacane pochodzącymi z zakupu: śrutą sojową, śrutą rzepakową i dodatkiem mineralno-witaminowym.
– Cielęta do opasu kupuję w gospodarstwach na Mazurach. Przywożę je dla siebie, ale także dla innych okolicznych rolników. Są to młode 3–4-tygodniowe sztuki, zarówno buhajki, jak i cieliczki. W większości są to sztuki mieszańcowe. Najtrudniejszy jest pierwszy miesiąc po przywiezieniu cieląt, w tym okresie potrzebna jest szczególna opieka. Stosujemy dwa preparaty mlekozastępcze: jeden dla cieląt młodszych i drugi z siemieniem lnianym dla cieląt starszych. Oprócz pójła dostają dobrej jakości siano oraz paszę treściwą stałą wymieszaną z preparatem mlekozastępczym w postaci sypkiej, co skutkuje lepszym pobieraniem paszy – stwierdził rolnik.
Zanim w gospodarstwie pojawiło się bydło, Wojciech Adamski utrzymywał trzodę chlewną oraz konie rzeźne ras zimnokrwistych. Do trzody nie miał już zamiaru dłużej dopłacać a i na koniach interes się skończył.
– Miałem 20 klaczy zimnokrwistych i ogiera bulońskiego z licencją na krycie. Ceny na konie rzeźne tak bardzo i nagle poszły w dół, że w niedługim czasie zlikwidowałem stado. Ogiera sprzedałem na jarmarku końskim w Skaryszewie do innego stada i za pieniądze z tej sprzedaży zakupiłem pierwszą partię cieląt do opasu – wyjaśnił rolnik.
Andrzej Rutkowski
Zdjęcie: Pixabay