Zwycięska Justa jest córką zimnokrwistej Juty po Gourmet i ardena francuskiego Eclair po Pascha De La Seille. Została wyhodowana w Stadninie Koni Nowe Jankowice. Drugie miejsce podczas siedleckiej wystawy zajęła kasztanowata Polka Anny Pałdyny z miejscowości Kopcie. Została ona wyhodowana przez Piotra Horbacza z miejscowości Gulbity w woj. warmińsko-mazurskim. Na trzecim miejscu uplasowała się Baja hodowli i własności Rafała Nestoruka. Jest ona córką Blondynki po Princ i ogiera Hejp po ardenie szwedzkim Vilör. Czempion ogierów Don’t Worry Van De Lucky Farm jest synem klaczy Dora Van De Luckyfarm i ogiera Ivo Van Harseveld po Otto Van Brandevoort. Drugim ogierem wystawy został kary Bąk Janusza Tylmana z miejscowości Transbór w woj. mazowieckim. Bąk jest ogierem rasy polski koń zimnokrwisty w typie sokólskim. Jego matką jest Baryłka po Tupet, a ojcem Ulster po Rewir. Trzecie miejsce wśród ogierów podczas wystawy w Siedlcach zajął kary Mamrot Andrzeja Matejczuka z Kolonii Czepielin. Jest to ogier rasy polski koń zimnokrwisty w typie sokólskim. Jego matką jest Megana po Upil, a ojcem Puchar po Upust.
– Jeśli chodzi o klacze, to można powiedzieć, że wybór był bardzo trudny, bo stawka była wyrównana. Jednak z ogierami był jeszcze większy problem, bo większość była w podobnym typie. Trochę zaskoczył nas ten ostateczny wynik czempiona. Według naszej wstępnej oceny podczas prezentacji wszystkich ogierów na kole, on mieścił się w środku stawki. Jednak przy wnikliwej i dokładnej ocenie okazało się, że ruchowo jest trochę lepszy od pozostałej stawki i dlatego wysunął się na pierwszą pozycję – wyjaśnił Jacek Kozik, dyrektor Lubelskiego Związku Hodowców Koni, przewodniczący komisji sędziowskiej podczas wystawy w Siedlcach.
Jednak jeśli chodzi o hodowlę tych pięknych zwierząt w województwie mazowieckim i w całym kraju, to zdaniem Adama Kowalczyka, prezesa Zarządu Wojewódzkiego Związku Hodowców Koni w Warszawie, sytuacja nie napawa optymizmem.
– Obserwujemy bardzo znaczący spadek pogłowia koni. Mazowiecki Związek Hodowców Koni jest największym związkiem w Polsce. Mamy największą ilość opisywanych młodych koni. Jednak spadek wynosi w granicach 1000 sztuk rocznie. W ubiegłym roku mieliśmy opisanych 7 tys. koni, a dwa lata temu 8,2 tys. Szczególnie spada zainteresowanie hodowlą koni szlachetnych. Koszty utrzymania są bardzo duże, a zapotrzebowanie na te zwierzęta maleje. Hodowcy narzekają, że jest ciężko. Nie zaźrebiają klaczy, bo nie ma co zrobić z potomstwem – mówi Adam
Kowalczyk.
Józef Nuckowski