Przez brak opłacalności produkcji, rolnik zrezygnował z utrzymywania owiec i bydła opasowego
Andrzej Armatowski prowadzi gospodarstwo w miejscowości Junkrowy w powiecie starogardzkim, w gminie Skarszewy. Chlewnie powstawały stopniowo, a początkowo modernizowane były budynki po maciorach, których stado około 60 sztuk wraz z tuczarnią na głęboką ściółkę rolnik odziedziczył po rodzicach w 1990 roku. Podobnie jak 100 owiec matek rasy długowełnistej i 25 sztuk bydła opasowego. Do gospodarstwa należało wówczas 5 ha łąk, które wraz z zaprzestaniem chowu owiec i bydła zostały sprzedane. Gospodarz bowiem bardzo szybko się zorientował, że rozdrobniona produkcja nie da wystarczającego dochodu.
– Brak opłacalności wymusił rezygnację z innych gałęzi produkcji zwierzęcej i postawienie tylko na chów świń, ale na większą skalę. W gospodarstwie było bardzo dużo pracy, tym bardziej, że wszystkie świnie utrzymywane były na ściółce, a pasze zadawane ręcznie, a ponadto dla zmniejszenia kosztów przygotowywane w gospodarstwie – mówi Andrzej Armatowski.
- Zboże oraz śruty rzepakowa i sojowa są magazynowane w silosach przy gospodarstwie obok ...