Bazując na krajowych źródłach białka roślinnego nie jesteśmy niestety w stanie całkowicie zastąpić poekstrakcyjnej śruty sojowej. Niewątpliwie należy jednak dążyć do zwiększenia wykorzystania poekstrakcyjnej śruty rzepakowej oraz nasion roślin strączkowych w dawkach pokarmowych zwierząt w miejsce dużo droższej poekstrakcyjnej śruty sojowej.
– Doświadczenia pokazują, że można stosować w paszach dla drobiu oraz trzody chlewnej dużo wyższe dawki nasion roślin strączkowych niż było to zalecane jeszcze 15 czy 20 lat temu – twierdził prof. Andrzej Rutkowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu podczas XII Forum Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. O produkcji białka roślinnego w Polsce oraz możliwościach jego wykorzystania i zagrożeniach dla rozwoju upraw roślin strączkowych dyskutowano na forum podczas Targów Polagra Premiery odbywających się w Poznaniu.
- – Za wykorzystaniem krajowych surowców białkowych w żywieniu zwierząt przemawia niższy koszt pasz niż na śrucie sojowej – przekonywał prof. Andrzej Rutkowski
Możliwości i szanse
Najważniejszym zagadnieniem przy stosowaniu alternatywnych źródeł białka jest odpowiedź na pytanie, czy możemy zastąpić poekstrakcyjną śrutę sojową bez ujemnego wpływu na wyniki produkcyjne.
– Nie możemy podważać tego, że wyniki produkcyjne wciąż lepiej wypadają przy stosowaniu jako źródła białka paszowego poekstrakcyjnej śruty sojowej. Musimy jednak dążyć do uzyskiwania podobnych wyników przy wykorzystaniu krajowych roślinnych surowców białkowych. Niepodważalne jest to, że w przypadku trzody chlewnej koszt mieszanek z krajowych źródeł białka jest niższy niż z poekstrakcyjnej śruty sojowej o około 30 do nawet ponad 100 zł za tonę, a to ważny argument przemawiający za stosowaniem nasion roślin strączkowych – przekonywał prof. Rutkowski.
Cena 1% białka jest najniższa w przypadku łubinu żółtego (około 22 zł), wyższa natomiast w śrucie sojowej (34 zł). Niestety, w krajowych nasionach soi cena 1% białka przekracza 40 zł, a w ekstrudowanych jest naprawdę wysoka i może wynosić aż 47 zł.
- Wykorzystanie nasion roślin strączkowych w paszach jest wciąż znikome
Według wyników badań, jakie przedstawił prof. Rutkowski, świnie otrzymujące nasiona łubinu żółtego i poekstrakcyjną śrutę rzepakową w różnych kombinacjach procentowych przyrastają i wykorzystują paszę podobnie jak zwierzęta otrzymujące jako komponent białkowy poekstrakcyjną śrutę sojową. Natomiast łączenie w paszach nasion łubinu wąskolistnego lub białego ze śrutą rzepakową było już mniej korzystne. Zwierzęta przyrastają nieco gorzej przez cały okres tuczu. Trzeba też mieć na uwadze, że młodsze świnie mniej chętnie pobierają pasze z udziałem surowców rzepakowych, dlatego lepiej jest je włączać do dawki dla tuczników. Korzystniejszy skład mieszaki uzyskuje się przy niższym udziale śruty rzepakowej w stosunku do nasion łubinu żółtego.
– Trzeba też pamiętać, że bobik i groch nie są roślinami wysokobiałkowymi, wbrew temu jak się powszechnie uważa. Są roślinami średniobiałkowymi – podkreślał prof. Rutkowski. – Mają natomiast dużo skrobi, więc można zastępować nimi część zboża.
Krajowe źródła białka mogą być też częściową alternatywą dla poekstrakcyjnej śruty sojowej w żywieniu kurcząt rzeźnych i kur nieśnych utrzymywanych w systemach intensywnych. Natomiast jedynym źródłem białka roślinnego w mieszankach pełnoporcjowych dla kaczek, gęsi oraz ekstensywnych linii kur nieśnych. Na skutek ekstruzji grochu i bobiku wzrasta wykorzystanie paszy w żywieniu kur nieśnych. Wyraźną poprawę wyników produkcyjnych odnotowano także przy dodatku enzymu fitazy do pasz, w których stosowano łubin żółty. Fitaza wpływa nie tylko na lepsze wykorzystanie fosforu fitynowego, ale także wzrost strawności białka i skrobi.
Krajowe źródła białka mogą być też częściową alternatywą dla poekstrakcyjnej śruty sojowej w żywieniu kurcząt rzeźnych i kur nieśnych utrzymywanych w systemach intensywnych. Natomiast jedynym źródłem białka roślinnego w mieszankach pełnoporcjowych dla kaczek, gęsi oraz ekstensywnych linii kur nieśnych. Na skutek ekstruzji grochu i bobiku wzrasta wykorzystanie paszy w żywieniu kur nieśnych. Wyraźną poprawę wyników produkcyjnych odnotowano także przy dodatku enzymu fitazy do pasz, w których stosowano łubin żółty. Fitaza wpływa nie tylko na lepsze wykorzystanie fosforu fitynowego, ale także wzrost strawności białka i skrobi.
Zagrożenia
Jak podkreślali uczestnicy forum, problemem jest wciąż niskie plonowanie krajowych roślin strączkowych. W przypadku łubinów wciąż brak jest herbicydów powschodowych. Zdaniem prof. Jerzego Szukały z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, na rośliny strączkowe nie można jednak patrzeć tylko pod kątem plonowania, ale znacznie szerzej – jako możliwość płodozmianu i produkcji taniego białka. Ważne jest także, aby dopłaty rolnicze skierowane były nie do siewu tych roślin, ale do zbioru. Tylko wówczas jest szansa na wzrost ich stosowania w celach paszowych. Wciąż nie funkcjonuje także dobrze zorganizowany skup nasion roślin strączkowych.
Nadal zbyt dużo śruty rzepakowej i nasion roślin strączkowych trafia na eksport. Główni odbiorcy polskiej śruty to Holandia (99 tys. ton), Hiszpania (82 tys. ton), Niemcy (79 tys. ton) i Dania (59 tys. ton). Eksport był największy w 2015 roku i wyniósł ponad 700 tys. ton.
– W Polsce produkujemy około 1,5–1,6 mln ton poekstrakcyjnej śruty rzepakowej, ale wykorzystujemy tylko połowę tej produkcji – mówił Juliusz Młodecki, Prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.
- Uczestnicy forum podkreślali, że wielkość produkcji śruty rzepakowej jest ściśle związana z poziomem produkcji biodiesla
Zdaniem Adama Stępnia, Dyrektora Generalnego Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju, konieczne są inicjatywy zwiększające krajowe wykorzystanie śruty rzepakowej. W pierwszej kolejności potrzebny jest wzrost świadomości wśród rolników na temat faktycznych możliwości wykorzystania tego surowca i jego walorów żywieniowych. Należy pokazać realne możliwości obniżenia kosztów w produkcji zwierzęcej. Jeśli ze strony rolników będzie większy popyt na śrutę rzepakową, to zwiększy się też zainteresowanie tym źródłem białka przez przemysł paszowy.
– W Niemczech rok 2015 był pierwszym, w którym zużycie śruty rzepakowej przewyższyło wykorzystanie śruty sojowej. Tak więc można z powodzeniem stosować zamienniki dla białka sojowego i bazować na lokalnych surowcach – podkreślał Adam Stępień.
O możliwościach uprawy soi w Polsce mówił Przemysław Gawlas z Donau Soja. W ostatnich trzech latach obserwuje się zarówno w Polsce, jak i Europie obiecujące wyniki plonowania soi niemodyfikowanej genetycznie.
– Niezbędne jest wspieranie prac hodowlanych w kierunku uzyskania odmian dostosowanych do naszych warunków klimatycznych – mówił prelegent.
Jak przekonywał, uprawa soi jest obecnie jedną z najdynamiczniej rozwijających się dziedzin produkcji roślinnej i nawet w warunkach klimatycznych naszego kraju nastąpił w tym zakresie duży postęp.
Dominika Stancelewska